Przed prawyborami wydawało się, że walka o nominację u demokratów zakończy się najpóźniej w tzw. superwtorek (5 lutego), gdy głosowała prawie połowa stanów. Wtedy jednak wyjaśniło się niewiele, ale imponująca seria zwycięstw, jaką od tamtej pory odnotował Barack Obama, sprawia, że czarnoskóry senator stanął przed szansą przypieczętowania swego triumfu właśnie teraz.
Z czterech stanów, które będą jutro głosować, kluczowe znaczenie będą miały dwa: Teksas i Ohio (dwa pozostałe to niewielkie Rhode Island i Vermont). W obu stanach wyraźna przewaga w sondażach, jaką jeszcze niedawna miała Hillary Clinton, stopniała jak wiosenny śnieg. Według sondaży Obama ma nad nią minimalną przewagę i w Teksasie, i w Ohio.
– Teksas jest dla Hillary Clinton jak Alamo – mówi politolog Cal Jillson, nawiązując do słynnej bitwy, w której wątłe siły teksańskie stawiały długi opór dużo liczniejszej meksykańskiej armii.
U republikanów znacznie mniejsze emocje: jedyny znak zapytania dotyczy tego, czy senator John McCain zdoła przekroczyć próg delegatów, który zagwarantuje mu nominację. Jego ostatni rywal Mike Huckabee, który mimo ogromnej straty wciąż bierze udział w wyścigu, zapowiedział, że się wycofa, jeżeli tak się stanie.Dalsze losy rywalizacji wśród demokratów są znacznie mniej wyraziste. Jeszcze niedawno sam Bill Clinton, który bierze aktywny udział w kampanii swej żony, przyznawał publicznie, że pani senator musi odnieść wyraźne zwycięstwo w obu stanach, by mieć jakiekolwiek szanse na ostateczną wygraną. Teraz doradcy pani Clinton mówią, że do pozostania w konkurencji wystarczyłaby minimalna wygrana w Ohio.
Wielu demokratów uważa, że przewaga Obamy jest tak znaczna, iż dla dobra partii była pierwsza dama powinna się wycofać – dalszymi atakami na swego rywala osłabia go bowiem przed listopadowym starciem z republikańskim kandydatem. Nawet w stanie Nowy Jork, który reprezentuje w Senacie i który wyraźnie poparł ją w niedawnych prawyborach, tego zdania jest prawie połowa ankietowanych.„Senator Clinton nie wygląda jak kandydatka, która mogłaby wycofać się z walki o prezydenturę w tę środę” – napisał wczoraj „New York Times”. Była pierwsza dama podjęła wręcz ofensywę przeciw swemu rywalowi, wypuszczając nową telewizyjną reklamę wyborczą kwestionującą jego gotowość do kierowania państwem.