Kościół Hiszpanii stanął przed ważnym wyborem

Czy pojednawczego Ricarda Blazqueza zastąpi na czele episkopatu wojowniczy Antonio Maria Rouco Varela

Publikacja: 03.03.2008 19:36

Kilka dni przed wyborami do Kortezów (9 marca) Konferencja Episkopatu Hiszpanii wybiera przewodniczącego na najbliższe trzy lata. Nie brak opinii, że wobec przewidywanego zwycięstwa toczących wojnę z Kościołem socjalistów temu ostatniemu trzeba bardziej zdecydowanego i konserwatywnego przywódcy niż biskup Bilbao, który stał na czele episkopatu ostatnie trzy lata.

Przed poniedziałkowym spotkaniem biskupów w siedzibie episkopatu przy calle Anastro w Madrycie nikt nie chciał komentować pod nazwiskiem stosunków Kościół – państwo. Rządzący socjaliści i tak już oskarżają biskupów o udział w kampanii opozycyjnej, prawicowej Partii Ludowej (PP). – Brakuje tylko tego, by startowali z list PP – mówią. Premier José Zapatero nie przestrzega przedwyborczego „rozejmu”, który sam zaproponował nuncjuszowi papieskiemu Manuelowi Monteiro. Grozi, że jeśli ponownie wygra wybory, pokaże biskupom, gdzie jest ich miejsce. W programie wyborczym socjalistów znalazła się zapowiedź zniesienia „przywilejów jednych wyznań kosztem innych”.

Nasz rozmówca w episkopacie odrzuca zarzut, że Kościół prowadzi kampanię na rzecz prawicy. – Przez ostatnie 30 lat hiszpańscy biskupi regularnie prezentowali swoje opinie, zabieranie głosu przed wyborami nie jest niczym niezwykłym. Udzielają wskazówek moralnych, nie politycznych. Nie mówią, na kogo głosować – zapewnia.

Kościół jego zdaniem ma się dobrze, co weekend na msze przychodzi 10 milionów z 40 milionów Hiszpanów.

– Nie ma żadnej innej instytucji w naszym kraju, tym bardziej partii politycznej, która miałaby takie wyniki – podkreśla.

W weekend wybieram się na mszę do katedry Almudena w centrum Madrytu i odnoszę zupełnie inne wrażenie. W środku garstka ludzi. W dodatku 90 proc. przyszło na chrzest, który ma się odbyć po mszy. Ksiądz prosi, by uzbroić się w cierpliwość: wszystko razem potrwa najwyżej 50 minut. Przez całą mszę przychodzą na chrzest kolejni krewni i znajomi. Witają się wylewnie. Uściskom i pocałunkom nie ma końca. Ksiądz coś tam mówi, ale kto by go słuchał. Po strojach i fryzurach pań można wnosić, że chrzest w Almudenie jest tylko nudnym – choć koniecznym – wstępem do przyjęcia. Zapach perfum przyprawia o ból głowy. Toczone półgłosem rozmówki i śmiechy utrudniają skupienie. Ale nie czarnemu jak heban Afrykańczykowi w nieudolnej podróbce markowego dresu i równie marnych adidasach, który przysiadł na drugim końcu mojej ławki.

Ręce ma złożone jak dziecko, gdy uczy się je modlić. Mamrocze w swoim języku modlitwy, wie, kiedy wstać, kiedy usiąść. Gdy przychodzi pora tacy, przetrząsa kieszenie i wrzuca wysupłane eurocenty do koszyczka, w którym leży tylko jeden banknot, pewnie dar ojca kandydata na chrześcijanina. Na wezwanie do przekazania sobie znaku pokoju Hiszpanie znów zaczynają się hałaśliwie ściskać i całować we własnym gronie. Czarnoskóry imigrant rzuca mi pełne desperacji spojrzenie. Ma lodowatą dłoń.

Czy Hiszpanom trzeba posłać czarnoskórych misjonarzy? Mój rozmówca przyznaje, że brak powołań jest problemem. – Mamy coraz mniej młodzieży, a więc i potencjalnych kandydatów na księży. Hiszpania to kraj starzejących się ludzi – tłumaczy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021