Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w Iwieńcu niedaleko Mińska. Prezes lojalnego wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi (ZPB) próbował przejąć kontrolę nad tutejszym Domem Polskim. O planach Stanisława Siemaszki oddział ZPB w Iwieńcu – wierny niezależnej, niepopieranej przez władze prezes Andżelice Borys – dowiedział się z ogłoszeń, którymi we wtorek oblepione zostało całe miasteczko.
Plakaty – odbite po polsku i rosyjsku – informowały, że wieloletnia prezes iwienieckiego ZPB i dyrektor tutejszego Domu Polskiego Teresa Sobol została wykluczona z organizacji, a w czwartek odbędą się wybory nowego zarządu. Komunikat w tej sprawie opublikował również organ prasowy władz powiatu „Pracounaja Sława” („Chwała Robotnicza”). Pani Sobol otrzymała zaś faks z głównej siedziby reżimowego ZPB w Grodnie, w którym poinformowano ją, że została wyrzucona.
Już w przeddzień zwołanego przez prorządowy ZPB walnego zebrania iwienieckich Polaków do Domu Polskiego przyjechała grupa działaczy niezależnego ZPB z Grodna. Przybyli wcześniej, przewidując, że dojazd do miasteczka zostanie zablokowany. I mieli rację. W czwartek rano około 100 Polaków związanych z panią Borys wyruszyło do Iwieńca bronić Domu Polskiego. Dotarła połowa. Reszta trafiła na komisariaty w Lidzie i Wołożynie. Milicja kontrolowała bowiem wszystkie pojazdy zmierzające do Iwieńca, by nie dopuścić do miasta zwolenników Borys. Sama pani Borys, po zatrzymaniu przez milicję jej kierowcy, zdołała dotrzeć do Iwieńca... autostopem.
Teresa Sobol w rozmowie z „Rz” nie ukrywała, że cieszy się z obecności „grodzieńskich posiłków”. Stawką jest bowiem istnienie jej placówki. 13 Domów Polskich w innych miastach po przejściu na stronę prorządowej organizacji zostało bowiem albo zamkniętych, albo wynajętych firmom. – U nas języka polskiego uczy się 127 dzieci i 25 dorosłych, mamy też zespół pieśni i tańca Kresowianka – wyliczała pani Sobol. I zapowiadała, że zamierza pokierować zwołanym przez władze zebraniem.
Tak też się stało. Dzięki wsparciu działaczy z Grodna przy wejściu do Domu Polskiego zorganizowano rejestrację uczestników. Wpuszczano tylko członków iwienieckiego oddziału i osoby potrafiące dowieść związku z polskością. Jedną z niewpuszczonych osób okazał się... sam prezes reżimowego ZPB, grodzieński biznesmen Stanisław Siemaszko. Na prośbę, by się przedstawił, odpowiedział po rosyjsku.