Film fabularny poświęcony twórczości francuskiego pisarza Alexandra Dumasa „L'autre Dumas” w reżyserii Safy’ego Nebbou wywołał falę oburzenia nad Sekwaną. Główną rolę w filmie otrzymał bowiem znany aktor Gerard Depardieu, który nie tylko jest biały, ale według lewicowego dziennika „La Liberation” posiada na dodatek fizjonomię „typowego Galijczyka”.
Zdaniem gazety Dumas, autor takich dzieł jak „Trzej muszkieterowie” i „Hrabia Monte Christo”, był ćwierćkrwi Murzynem. Więcej – sam uważał się „za stuprocentowego Murzyna”.
Babcia pisarza Marie-Céssette Dumas była czarną niewolnicą z San Domingo. Jego dziadek normandzkim markizem. Dumas miał ciemną skórę i mocno kręcone włosy. Często kpił ze swego pochodzenia. Jednemu panu, który zrobił mu uwagę na temat jego karnacji, odpowiedział: „Mój ojciec był Mulatem, mój dziadek Murzynem, a pradziadek małpą. Widzi pan, moja rodzina się zaczyna, kiedy pańska się kończy”. W swej autobiografii zaznaczył złośliwie, że jest „czarnuchem mówiącym z kreolskim akcentem”.
„Dlaczego więc obsadzono w jego roli Depardieu, aktora o tak typowych francuskich rysach, który brylował wcześniej w roli Asteriksa?” – pyta „Liberation”. W artystycznym światku zawrzało. – Ten film usiłuje zniekształcić tożsamość pisarza. To jest nie do zniesienia – komentowała była miss Francji, Mulatka Sonia Rolland.
Wtórował jej pisarz Bernard Fillaire. – To była okazja, by przeciwdziałać rasizmowi w przemyśle filmowym i dać pracę aktorowi o ciemnym kolorze skóry. Niestety nie została wykorzystana – oświadczył pisarz.