„Głosuj na konserwatystów albo zabiję kotka” – ostrzega lider konserwatystów David Cameron trzymający na rękach kociaka. Na innym plakacie próbuje się przypodobać ulicznym chuliganom: – Kurna, kolesie, razem siedzimy w tym bagnie – mówi lider torysów w kapturze.
Kilkanaście takich plakatów znalazło się na stronie MyDavidCameron wyśmiewającej kampanię wyborczą torysów, którzy po 13 latach w opozycji liczą na zwycięstwo w najbliższych wyborach.
– Konserwatyści sami się o to prosili. Postanowili, że David Cameron będzie twarzą kampanii, bo jest bardziej popularny niż jego partia, a robiąc główny plakat, wyraźnie komputerowo podrasowali zdjęcie przywódcy i przesadzili np. z jego opalenizną – mówi „Rz” politolog Peter Dorey z Uniwersytetu w Cardiff.
Zdaniem brytyjskiego dziennika „Independent” prześmiewcze wersje plakatu mogą dzięki Internetowi trafić do większej liczby wyborców niż oryginalne hasła umieszczone na ulicznych billboardach.
Doradcy konserwatystów pospiesznie próbują opanować kryzys. Przeszli do kontrataku, przerabiając ujawnione kilka dni temu hasło wyborcze Partii Pracy „Future fair for all”, czyli „Przyszłość równych szans dla wszystkich”. Próbują wypromować hasło „Future fare for all” co znaczy „Przyszłość równych opłat dla wszystkich”. – Laburzyści są w lepszej sytuacji, bo zamiast lansować swego przywódcę Gordona Browna, który nie jest specjalnie popularny, postanowili się skupić na programie, a to nie jest łatwe do wyśmiania – uważa dr Dorey.