Sean Brady, obecny kardynał Irlandii, w 1975 roku był jednym z kapłanów przesłuchujących ofiary księdza pedofila Brendana Smytha. By zataić skandal, Brady, inni księża oraz dwójka molestowanych dzieci, zostali zobowiązani do złożenia przysięgi milczenia. Księdza Smytha wysłano z kolei do Północnej Dakoty, gdzie jednak nie zaprzestał swojego procederu. Przed irlandzkim sądem stanął dopiero w 1994 r. Po przedstawieniu mu w sumie około 100 zarzutów, skazano go na 12 lat więzienia, karę, której nie zdążył w odsiedzieć, ponieważ w 1997 roku zmarł.
Dopiero teraz, po dokładniejszym zbadaniu sprawy i pojawieniu się nazwiska Seana Brady’ego w aktach, kardynał przyznał się, że zatajał informacje dotyczące pedofila. Według komentatorów, gdyby Brady już w 1975 roku poinformował o wszystkim władze, Smyth nie mógłby już skrzywdzić kolejnych dzieci (w sumie było ich 90).
– Przepraszam tych, którzy moją postawą mogli poczuć się zawiedzeni – powiedział kardynał Brady we wczorajszej homilii. – Wstydzę się, że nie zawsze postępowałem zgodnie z własnymi wartościami.
Irlandzkie władze kościelne pozostawiły decyzję o ewentualnej rezygnacji samemu kardynałowi. Brady, mimo że przyznał, iż każda osoba ukrywająca przestępstwa pedofilskie, powinna ponieść konsekwencje, zapowiedział jednak, że do rezygnacji może go skłonić jedynie polecenie papieża.
– Według prawa kanonicznego kardynał nie miał obowiązku informować władz świeckich o przestępstwie, ale spodziewałem się, że osoba, która stoi na czele Kościoła, będzie się kierowała moralnością – powiedział “Rz” Andrew Madden, ofiara jednego z księży pedofilów, człowiek, który jako pierwszy ujawnił publicznie to, co go dotknęło w młodości.