Zwolnionym urzędnikom Wiktor Janukowycz wyjaśnił wprost, że tracą stanowiska, bo odszedł prezydent, który ich powołał.
Większość z 14 mianowanych szefów administracji obwodowych (odpowiedników województw) to szefowie sztabów Partii Regionów w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. – Prawdziwi profesjonaliści. Doświadczeni i kompetentni – zachwalał ich premier Mykoła Azarow. W piątek przedstawił Ołeksandra Wiłkuła, gubernatora obwodu dniepropietrowskiego, matecznika ekspremier Julii Tymoszenko.
Przy okazji Azarow oświadczył, że kazał poświęcić gabinet, w którym urzędowała „żelazna Julia”. – Wszedłem tam i uderzyła mnie bardzo przygnębiająca atmosfera. Po prostu nie mogłem oddychać. Zaprosiłem duchownego z ławry kijowsko-pieczerskiej (podporządkowanej patriarchatowi moskiewskiemu – red.). Przyjechał, poświęcił i od razu poczułem ulgę – przekonywał.
Opozycja zarzuca prezydentowi, że obsadza ważne stanowiska ludźmi bez kompetencji i z politycznego klucza. Podobne poglądy w tej sprawie mają niektórzy eksperci w Kijowie.
– Janukowycz wprowadza zasadę centralizacji władzy. Większość nowo mianowanych gubernatorów nie wykazała się kompetencjami, ale lojalnością wobec przywódcy i jego partii – mówi „Rz” Ołeh Soskin, doradca byłego prezydenta Leonida Kuczmy. – Gubernatorzy zaproponują Janukowyczowi kandydatury nowych szefów rejonów, a także takich struktur, jak służba bezpieczeństwa, prokuratura czy administracja podatkowa – zaznacza.