– To atak na moją osobę, która ma osłabić moja pozycję pod koniec sprawowania urzędu – powiedział Klaus, który na początku marca opuści Hrad (pierwsze w Czechach bezpośrednie wybory głowy państwa odbędą się w najbliższy weekend). Głosy krytyków amnestii, którzy uważają, że ma ona zbyt duży zasięg (obejmie ok. 7 tys. skazanych) porównał do sytuacji z 1997 r. kiedy to grupa jego partyjnych kolegów bezskutecznie próbowała pozbawić go funkcji przewodniczącego Demokratycznej Partii Obywatelskiej (ODS) – choć musiał wtedy opuścić fotel premiera.
Czescy analitycy zastanawiają się nad polityczną przyszłością 71–letniego Klausa, który najwyraźniej nie zamierza wycofać się z życia publicznego. Zapowiedział, że nadal zamierza publikować opinie i analizy, choć nie jest jasne, czy oznacza to także aktywny udział w bieżącej polityce.
Pod petycją potępiającą ogłoszoną przez prezydenta amnestią podpisało się już ponad 100 tys. osób (wcześniejsze doniesienia medialne mówiły o dwukrotnie wyższej liczbie sygnatariuszy).