Eurogrupa, czyli ministrowie finansów strefy euro, mają dyskutować na ten temat za tydzień 21 stycznia. Wtedy dostana dokładną analizę cypryjskiej sytuacji, sporządzona przez amerykańską agencję doradczą Pimco.
Na razie potrzeby finansowe podzielonej wyspy szacuje się na 17 mld euro. To kwota znacznie mniejsza, niż pomoc udzielona już Grecji, Portugalii, Irlandii, czy hiszpańskim bankom. Ale nad Nikozją zbierają się czarne chmury, bo niemiecka opozycja odmawia finansowania kraju uznawanego za pralnię brudnych pieniędzy i raj finansowy dla rosyjskich oligarchów.
Cypr może szukać pieniędzy w Moskwie, która już raz go ratowała.
Więcej w jutrzejszej "Rzeczpospolitej"