Według dzisiejszych przepisów, związki wyznaniowe mogą nie przyjmować do pracy osoby, uznawane za "grzeszne". Takimi mogą być na przykład geje. Jednak rząd chce wprowadzić nowe przepisy, uniemożliwiające dyskryminację ze względu na orientację seksualną.
W imieniu Kościołów intensywnie działa Australijskie Lobby Chrześcijańskie. Jego szef Jim Wallace wielokrotnie spotykał się z panią premier. Ona zaś zapewniała go, że nie ma intencji ograniczania wolności religijnej.
Jak pisał "Sydney Morning Herald", związki wyznaniowe zatrudniają bardzo wielu ludzi, a Kościół katolicki jest jednym z największych pracodawców prywatnych. Mogą funkcjonować dzięki wsparciu finansowemu rządu, a zarazem podejmują decyzję w sprawie przyjęcia lub nieprzyjęcia do pracy na zasadach, które są wykluczone w przypadku organizacji czy instytucji świeckich.
Nie znam przypadku odmowy zatrudnienia ze strony jakiegokolwiek Kościoła dowodzi Jim Wallace. Zarazem twierdzi, że związki wyznaniowe "szukają pracowników którzy będą reprezentowali taką samą ideologię, jak organizacja, która ich zatrudnia". Podał przykład organizacji ekologicznych, które zapewne nie zechcą przyjąć do pracy kogoś, kto jest zdania, że nie należy się przejmować stanem środowiska naturalnego.
Na razie laburzystowski rząd usiłuje doprowadzić do jakiegoś porozumienia z Kościołami, tak, aby połączyć wolność religii z systemem zapobiegania dyskryminacji. I zapewne dlatego w parlamencie nową ustawę antydyskryminacyjną wspiera minister finansów pani Penny Wong, która co prawda jest jawną lesbijką, ale jednocześnie podkreśla przywiązanie do wiary chrześcijańskiej.