- Tymoszenko otrzymała powiadomienie w tej sprawie – poinformował prokurator generalny Wiktor Pszonka, który powiedział również, iż przywódczyni opozycji grozi kara dożywotniego więzienia. – Materiały śledztwa wskazują na to, że Tymoszenko faktycznie zamówiła morderstwo razem z Łazarenką (ówczesnym premierem – red.) – podkreślił. Według Pszonki, Tymoszenko i Pawło Łazarenko zapłacili mordercom 2,8 miliona dolarów. W materiałach sprawy są dowody, że obydwoje spotykali się z "szefem zorganizowanej grupy przestępczej".
Znany doniecki biznesmen Szczerbań był działaczem niewielkiej partii liberalnej. W 1994 r. został wybrany do Rady Najwyższej. Zastrzelono go 3 listopada 1996 r. na lotnisku w Doniecku. Mordu dokonała grupa, kierowana przez Wadyma Bołockiego ps. Moskwicz i Hennadija Zanhelidu ps. Zwier. Obok biznesmena zamordowana została jego żona i kilka innych osób.
Morderstwo to wiązano z przetasowaniami na rynku gazowym Ukrainy. Ówczesny premier Pawło Łazarenko był od dawna podejrzewany o jakiś w nim udział. On sam – uznawany za przywódce tzw. klanu dniepropietrowskiego – trafił zresztą do więzienia, ale amerykańskiego, skazany ww 2006 r. w San Francisco za pranie brudnych pieniędzy. Zwolniono go 1 listopada 2012 r., ale do Ukrainy zapewne nie wróci.
Od pewnego czasu władze Ukrainy usiłują ze sprawą Szczerbania powiązać także Julię Tymoszenko, która wówczas kierowała korporacją Jedyne Systemy Energetyczne Ukrainy. Jej obrońcy dowodzą, że to prezydent Wiktor Janukowycz chciał śmierci biznesmena, – Cztery miesiące po zabójstwie (Janukowycz) został gubernatorem obwodu donieckiego. Przy panu Szczerbaniu nigdy nie zostałby gubernatorem – twierdzi Serhij Własenko, adwokat byłej premier.
Opozycja oskarżyła władze, że "chcą dożywotnio trzymać za kratami nie tylko Tymoszenko, ale całą Ukrainę" i zapowiedziała skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nowe zarzuty przeciw ekspremier mogą poważnie zaszkodzić integracji Ukrainy z Unią Europejską, poważnie zaniepokojoną przebiegiem jej poprzedniego procesu.