Polska, która niedawno jako jedyny kraj Unii Europejskiej sprzeciwiła się ustanowieniu Dnia przeciwko Karze Śmierci, tym razem w pełni poparła inicjatywę rezolucji. – Czym innym jest ogłaszanie święta, a czym innym sama kara śmierci. Nasze stanowisko jest zgodne ze stanowiskiem całej Unii – powiedział „Rz” rzecznik MSZ Robert Szaniawski.

Nie obyło się jednak bez kłopotów. W środę na forum komitetu zajmującego się sprawami socjalnymi, humanitarnymi i kultury doszło do sporu. Przedstawiciel Singapuru, państwa krytykowanego za karanie śmiercią za przestępstwa związane z narkotykami, zarzucił UE narzucanie pozostałym swoich wartości. – Jesteśmy nie-mal o krok od stwarzającej podziały, niepotrzebnej walki – oświadczył Kevin Cheok.

– Były czasy, kiedy nie zważano na nasze zdanie. Większość z nas latami z tym walczyła. Jaką ironią jest, że teraz znów nam się mówi, co jest właściwe, a co nie – oburzał się singapurski delegat.Inni przeciwnicy rezolucji, m.in. z Chin i Egiptu, ostrzegali, że jest ona próbą ingerencji w wewnętrzne syste-my prawne członków ONZ. W ostatniej chwili zgłosili 14 poprawek łagodzących wymowę dokumentu.Rezolucja nie będzie miała żadnych skutków prawnych, jedynie znaczenie moralne.

– Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy tym razem uda się zebrać wystarczające poparcie dla inicjatywy przeciw karze śmierci – przyznaje w rozmowie z „Rz” Dick Oosting, dyrektor biura Amnesty International przy UE. Przypomina, że w latach 90. dwukrotnie upadały podobne rezolucje.

– Sprawa kary śmierci dzieli świat, ale jej przeciwników stale przybywa. Obec-nie ok. 90 proc. egzekucji na świecie przeprowadza się w Chinach, Iranie, Iraku, USA, Pakistanie i Sudanie – mówi.