„Hillary!” – obwieszcza bojowo napis przy wjeździe do Claremont, małego miasteczka na północy stanu New Hampshire.
Ale tego dnia rządzi tu główny rywal byłej pierwszej damy Barack Obama, czarny senator z Illinois. Sala gimnastyczna miejscowego liceum wypełniona jest ludźmi, którzy entuzjastycznie reagują na jego apele o zjednoczenie kraju wokół wizji lepszej Ameryki.
Poprzedniego dnia w większych miejscowościach organizatorzy musieli instalować głośniki na zewnątrz, bo większość przybyłych nie mieściła się w salach gimnastycznych.
– Mówią, że daję wam fałszywą nadzieję. Ale nadzieja ma moc sprawczą. Pozwala wyobrazić sobie, a potem osiągnąć to, co wydawało się niemożliwe – mówi Obama, nawiązując do krytyki ze strony Clinton, która zarzuca mu, że oferuje wyborcom tylko piękne słowa bez pokrycia.
Wielu uczestników wiecu to ludzie młodzi, którzy wedle oczekiwań rekordowo licznie pójdą do tych prawyborów, tak jak przed paroma dniami w stanie Iowa. Młodzież to w większości elektorat Obamy.