Kilkupiętrowy gmach rozsypał się jak domek z kart. Kilka izraelskich rakiet zamieniło go w stertę gruzu. W budynku nikogo nie było. Został opuszczony kilka miesięcy temu. Gdy jednak rozwiała się powstała podczas eksplozji chmura pyłu, okazało się, że ucierpiało wielu przechodniów.
Świadkowie opowiadali o wyciąganiu spod gruzów rannych kobiet i dzieci. Ratownicy i przypadkowi przechodnie przenosili rannych do karetek pogotowia. Jak podały palestyńskie źródła medyczne, jedna kobieta zginęła, a kilkadziesiąt osób zostało ciężko rannych.
– Nie mam słów na wyrażenie moich uczuć, gdy dzieje się coś takiego. To najgorsza zbrodnia przeciw ludzkości. Jak można z zimną krwią mordować niewinnych ludzi! Dlaczego świat niczego nie robi? Czy palestyńska krew nie ma żadnej wartości? – mówił „Rz” palestyński działacz niepodległościowy Mohammed Dżaradat.
Izraelczycy przypominają, że w atakach palestyńskich terrorystów również giną kobiety i dzieci.
– Tylko w ciągu ostatnich dni na nasze miasteczka położone w pobliżu Strefy Gazy spadło 130 wystrzeliwanych na oślep rakiet Kassam oraz 60 pocisków moździerzowych. Zostaliśmy zmuszeni do odpowiedzi. Zrobimy wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo naszym obywatelom – powiedziała „Rz” rzeczniczka izraelskiej armii.