Od czerwca ubiegłego roku, gdy Gordon Brown przejął schedę po Tonym Blairze i stanął na czele brytyjskiego rządu, jego notowania spadają niemal non stop. W ciągu kilku miesięcy obniżyły się aż o 37 punktów procentowych. Pracę Browna jako premiera bardzo dobrze ocenia jedynie 2 procent Brytyjczyków.
W najnowszym sondażu „Sunday Times” Brown przegrał z kretesem ze wszystkimi premierami, którzy kierowali brytyjskim rządem od 1930 roku – wtedy pierwszy raz w historii Wielkiej Brytanii przeprowadzono taki sondaż. Lepsze notowania miał nawet Neville Chamberlain, który w 1940 roku – po inwazji Hitlera na Norwegię – musiał się podać do dymisji.
Lepsze notowania od Browna miał nawet, w roku 1940, Neville Chamberlain
– Brown nie potrafi się komunikować z ludźmi. To jego specyficzna cecha, która ma wpływ na to, jak jest postrzegany. Druga sprawa to coraz większe problemy gospodarcze, które Brytyjczycy coraz mocniej odczuwają. A trzecia – że rząd laburzystów rządzi już zbyt długo i ludzie coraz chętniej patrzą w kierunku konserwatystów – mówi „Rz” Philip Cowley, politolog z Uniwersytetu w Nottingham.
Sondaże wskazują jednak, że nawet gdyby Tony Blair nadal był premierem, także on nie uratowałby Partii Pracy. Na torysów głosowałoby w takim wypadku 39 procent Brytyjczyków, na laburzystów – 32.