Gdyby dziś któryś z ówczesnych towarzyszy broni kapitana Hamiltona spotkał go na ulicy, zapewne by go nie rozpoznał. Oficer zapuścił włosy, nosi mocny makijaż i... przeszedł operację zmiany płci. Nie nazywa się już Ian, tylko Jan, i właśnie wygrał proces sądowy, który wytoczył armii za „zranienie jego uczuć”.
Przełożeni na wieść o zmianie płci kazali mu bowiem stawić się na badania lekarskie. Szkopuł w tym, że zażądali, by do wojskowej kliniki przyjechał w swoim męskim mundurze. „To byłoby dla mnie poniżające i upokarzające, gdybym musiała chodzić w męskim ubraniu” – powiedział, cytowany przez „Daily Telegraph”, Hamilton.
Twierdzi on, że armia ze względu na operację, jakiej się poddał, odrzuciła jego kandydaturę na stanowisko rzecznika prasowego garnizonu na Gibraltarze. Sąd, do którego zwrócił się kapitan, przyznał mu rację i nakazał siłom zbrojnym wypłacić 250 tysięcy funtów odszkodowania.
Hamilton wystąpił zaś z wojska i jest bardzo podekscytowany, że niedługo rozpocznie nową, cywilną pracę. „Sprawę tę nagłośniłam, aby zmienić nastawienie społeczności, żeby ludzie byli bardziej tolerancyjni. Nie ma nic dziwacznego w ludziach, którzy zmieniają płeć” – powiedział w jednym z wywiadów.
Sprawa jest kontrowersyjna, bo brytyjski żołnierz służący na zagranicznych misjach za utratę nogi lub ręki dostaje niemal pięciokrotnie mniejszą rekompensatę – 57 tysięcy funtów. Dopiero za stratę obu nóg lub obu rąk armia wypłaca sumę zbliżoną do odszkodowania, jakie wypłaciła za „urażone uczucia” kapitana Hamiltona.