Przeciwnicy i zwolennicy starają się w ostatniej chwili przekonać sporą grupę niezdecydowanych - niektóre sondaże mówią nawet o jednej trzeciej społeczeństwa.
Niezdecydowanych będzie chciał przyciągnąć irlandzki premier, który dziś wyrusza w kolejną podróż po kraju, by osobiście zachęcać do głosowania na TAK. Ma zapewniać, że traktat usprawni działanie Unii i nie jest zagrożeniem dla neutralności Irlandii, co sugerują jego przeciwnicy, nie zmusi kraju do złagodzenia przepisów antyaborcyjnych i nie zalegalizuje małżeństw homoseksualnych.
Niektórzy uważają jednak, że ta kampania jest już trochę spóźniona. „Można to było lepiej zrobić” - przyznaje jeden z Irlandczyków.
Przeciwnicy Traktatu prowadzili kampanię dłużej i była bardziej widoczna. Przestrzegali przed ujednoliceniem stawki podatku od przedsiębiorstw, która w Irlandii jest jedną z najniższych, czy przed tanim importem wołowiny z Ameryki Łacińskiej. W ostatnim czasie obóz przeciwników zyskiwał coraz większe poparcie.