Ich cel jest prosty: obalić rządzącego krajem prezydenta, którego uważają za skorumpowanego dyktatora.
Rebelianci, według ich rzecznika Abderamana Koulamallaha, mają do dyspozycji 500 – 600 pojazdów i 7 – 8 tysięcy ludzi. To prawie dwa razy więcej niż podczas podobnej ofensywy w lutym. Wtedy zostali pokonani tuż pod pałacem Idrissa Deby’ego.
W ciągu ostatnich dni rebelianci zajęli trzy miasta na wschodzie kraju. Ostatnie, Biltine, położone jest około 700 km od stolicy. Władze Czadu nie przejmują się nową ofensywą wrogich sił i przekonują, że jej rozmiary są wyolbrzymione.
Z kolei rebelianci oskarżają francuskich żołnierzy o wspieranie prezydenta Deby’ego, wbrew zapewnieniom Francuzów, że EUFOR nie będzie mieszał się w tutejszą politykę. W Czadzie – w Iribie – od kwietnia służą też Polacy. Na razie jest ich ok. 170, ale na przełomie sierpnia i września liczba ta wzrośnie do ok. 400. Czy wzrastający w siłę rebelianci zagrażają naszym żołnierzom?
– Nie mieliśmy sygnałów o problemach z rebeliantami. Bezpieczeństwo naszych żołnierzy gwarantuje zasada, że nie angażujemy się w wewnętrzne sprawy Czadu – przekonuje „Rz” mjr Dariusz Kacperczyk, rzecznik Dowództwa Operacyjnego.