Już w piątek rano, w drugi dzień unijnego szczytu w Brukseli, premier Donald Tusk usłyszał słowa poparcia dla polskiej propozycji od szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Potem „tak” powiedziało 26 przywódców UE.
Chodzi o zacieśnienie współpracy z Ukrainą, Gruzją, Armenią, Azerbejdżanem, Mołdawią i – pod pewnymi warunkami – z Białorusią. W polskiej propozycji nie ma mowy o szansach na ich członkostwo w Unii. Ale premier nie ukrywa, że podniesieniu standardów demokratycznych i gospodarczych na Ukrainie ma jej otworzyć drzwi do Wspólnoty.
– Polska sama nie rozstrzygnie, kiedy Ukraina stanie się członkiem UE. Ale dzięki inicjatywie Partnerstwa Wschodniego szybciej można będzie osiągnąć standardy członkostwa – powiedział w Brukseli Donald Tusk.
Teraz przygotowaniem konkretnych projektów ma się zająć Komisja Europejska. Polska wywalczyła zapis, że pod uwagę będą brane propozycje zgłoszone przez państwa członkowskie. W lipcu do Brukseli ma przyjechać polska delegacja, która zaproponuje Komisji konkretne rozwiązania. Chodzi między innymi o przywileje handlowe, wizowe i większe fundusze dla krajów objętych partnerstwem.
– Projekty mają powstać do wiosny przyszłego roku. Chodzi o to, aby były gotowe przed przejęciem sterów w UE przez Czechów, którzy aktywnie zabiegają o pogłębienie wschodniego wymiaru unijnej polityki. Damy im gotowe instrumenty – mówi „Rz” jeden z polskich dyplomatów.Opozycja sceptycznie patrzy na inicjatywę rządu.