Polka wstrzymała lot linii BMI do Portugalii o 6 godzin. W tym czasie szukano zastępstwa za pijaną członkinię załogi. Na pokładzie czekało 140 pasażerów.

Szkocki sąd w Aberdeen wymierzył kobiecie karę 400 funtów grzywny. Monika L. przyznała przed sądem, że piła wino i koktajle na dzień przed odlotem. Zeznała, że alkohol spożywała w towarzystwie pierwszego oficera i kapitana samolotu, którym miała lecieć. Po zbadaniu okazało się, że poziom alkoholu w jej krwi 1,5 raza przekraczał jego dozwoloną ilość.

Mike Munro, obrońca Polki, tłumaczył przed sądem, że oskarżona wróciła do hotelu po locie na Ibizę. Po przebudzeniu razem z kolegami zaczęła pić alkohol. – To jest całkiem normalne zachowanie, jeśli nie leci się następnego dnia – argumentował Munro. – W dzień odlotu moja klientka obudziła się i czuła się dobrze. Dokuczał jej jednak ból głowy, więc wzięła tabletki ziołowe – dodał.

Polka nie skomentowała wyroku szkockiego sądu. Jej obrońca twierdzi, że jest sprawą zdruzgotana.