Szczegóły nie są znane – izraelska cenzura wojskowa zabroniła publikowania niektórych informacji, a przedstawiciele władz nie chcą się wypowiadać pod własnymi nazwiskami.
Według izraelskiej gazety „Jedijot Achronot” Hezbollah chciał się posłużyć „uśpionymi komórkami” w społecznościach szyickich. W sierpniu wywiad uzyskał informacje, że będą organizowane porwania Izraelczyków za granicą. 20 sierpnia wydano oficjalne ostrzeżenie w tej sprawie. Biuro Antyterrorystyczne urzędu premiera informowało, że Hezbollah zamierza pomścić śmierć jednego ze swych czołowych przywódców Imaga Mughnieha.
Zginął on w lutym w wyniku wybuchu bomby–pułapki w Damaszku. Władze izraelskie nie kryły zadowolenia ze śmierci Mughnieha, ale zaprzeczyły, jakoby to one stały za zamachem. Jednak londyński „Sunday Times”, powołując się na „dobrze poinformowane źródła izraelskie”, napisał, że akcję przeprowadził Mosad.
Biuro Antyterrorystyczne sugerowało, by izraelscy turyści i biznesmeni podczas pobytu w hotelach, restauracjach i obiektach rekreacyjnych zachowali szczególne środki ostrożności. Powinni też odrzucać „niespodziewane i wyjątkowo nęcące propozycje biznesowe i rekreacyjne” oraz zmienić przyzwyczajenia, na przykład trasę z i do hotelu.Nie jest jednak wykluczone, że Hezbollah zrezygnuje z ataków na Izraelczyków. Izrael zgłosił bowiem gotowość do wycofania się z tzw. Farm Szaba i z północnej części miasta Rajar na granicy z Libanem, o ile otrzyma gwarancje, że rejon ten pozostanie pod kontrolą sił pokojowych UNIFIL – napisał „Jerusalem Post”. Decyzja ta zapadła po kilku kolejnych spotkaniach dowódcy UNIFIL generała Claudia Graziano z władzami izraelskimi, w tym z ministrem obrony Ehudem Barakiem.
Londyńska gazeta w języku arabskim „Asharq Alawsat” cytowała anonimowego przedstawiciela władz Izraela, który twierdził, że „wycofanie z Farm Szaba odbierze Hezbollahowi pretekst do ataków”. Farmy Szaba to niewielki niezamieszkany obszar na granicy Libanu i Syrii. Zostały zajęte przez Izrael podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku. Ponieważ kraj ten uważał je za część syryjskich wzgórz Golan, po prostu je zaanektował. Problem w tym, że granica pomiędzy Libanem i Syrią w tym rejonie nigdy nie została ustalona.