Decyzja ta wywołała w chlubiącej się swą laickością Francji prawdziwą burzę. W piątek głos w tej sprawie zabrał prokurator okręgowy Rennes. Zapewniał, że to nie ramadan był przyczyną odroczenia procesu. Ale nie podał innych powodów.
– Byłoby to sprzeczne ze wszystkimi republikańskimi zasadami świeckości – przekonywał prokurator Leonard Bernard de la Gatinais na konferencji prasowej w Rennes. – Na procesach nikt nie pyta oskarżonych o ich wyznanie.
Sprawa muzułmanina odpowiadającego za serię napadów rabunkowych dokonanych w Saint-Malo i w Rennes w latach 2000 – 2001 miała się odbyć 16 września. Została przełożona na 19 stycznia przyszłego roku. 27 sierpnia obrońcy oskarżonego poprosili bowiem o jej odroczenie. Argumentowali, że w dniu rozpoczęcia procesu ich klient będzie już miał za sobą dwa tygodnie postu, do którego obliguje go religia.
– Wymogi ramadanu, z punktu widzenia fizjologii, powodują u ludzi stan wyczerpania fizycznego – tłumaczył AFP mecenas Yann Choucq. Dla prawników reprezentujących poszkodowanych to „aberracja”. – Coś takiego zdarza się we Francji pierwszy raz, nie żyjemy już w laickiej republice – mówił mecenas Pierre Abegg. Nie wierzy w inne powody odroczenia sprawy.
– Wszyscy wiedzą, że to ramadan zablokował proces – oświadczył prawnik.