Wyłączenie wysiedlonych Niemców z udziału w procesie reprywatyzacji w Polsce jest przejawem niezgodnej z prawem dyskryminacji – w ten sposób skomentował projekt ustawy reprywatyzacyjnej adwokat Thomas Gertner. Projekt przewiduje bowiem, że prawo do zadośćuczynienia z tytułu nacjonalizacji nieruchomości po wojnie przysługuje jedynie osobom, które miały polskie obywatelstwo.
Zdaniem Gertnera reprezentującego interesy wysiedlonych przed trybunałami międzynarodowymi sprzeczne z prawem międzynarodowym jest także uznanie mienia wysiedlonych Niemców za reparacje wojenne. Zostało to potwierdzone w projekcie ustawy.
– Domagamy się uwzględnienia wypędzonych w procesie reprywatyzacji – wtóruje Rudi Pawelka, założyciel Powiernictwa Pruskiego. Grozi procesami w USA, gdzie „wszystko jest już przygotowane”. Na razie jednak Gertner uzupełnia skargę do Komisji Praw Człowieka ONZ w Genewie, domagając się restytucji majątkowej oraz odszkodowań dla wysiedlonych Niemców, którym nie można zarzucić zbrodni wojennych.
– 90 procent wypędzonych Niemców nie ponosi winy za zbrodnie nazistowskie. Nie może być więc mowy o żadnej kolektywnej karze – twierdzi Gertner. Domaga się w związku z tym uchwalenia przez Polskę ustawy rehabilitacyjnej i oczyszczenia wszystkich niewinnych Niemców.
Kolejnym krokiem miałoby być przyznanie im odszkodowań lub zwrot mienia. – Jest to błędna argumentacja. Po wojnie była stosowana procedura tzw. weryfikacji narodowościowej obejmująca te osoby, które mogły się odwołać do polskiej narodowości. Istniała też możliwość rehabilitacji – komentuje profesor Jan Barcz, współautor polsko-niemieckiej ekspertyzy w sprawie roszczeń niemieckich wysiedlonych.