Aż 597 eurodeputowanych było za przyjęciem rezolucji, gdy zaledwie 31 było przeciw, a 22 wstrzymało się od głosu. PE wyraził ubolewanie z powodu przebiegu wrześniowych wyborów parlamentarnych na Białorusi, stwierdzając, że „parlament wybrany w tych wyborach ma wątpliwą demokratyczną legitymację”. Za pozytywne uznano jednak uwolnienie więźniów politycznych. Oddzielny akapit rezolucji poświęcono sytuacji mniejszości narodowych – wezwano w nim do „uznania legalnie wybranego zarządu Związku Polaków (na Białorusi), kierowanego przez Andżelikę Borys”.
Europarlament wezwał Komisję Europejską i rządy państw UE do zawieszenia na pół roku sankcji wizowych dla tych przedstawicieli władz Białorusi, którzy nie są „bezpośrednio zaangażowani w łamanie standardów demokratycznych i praw człowieka”. Czy zostaną zniesione sankcje wobec samego prezydenta Aleksandra Łukaszenki? O tym rezolucja nie mówi.
[wyimek]PE wezwał do uznania przez Mińsk legalnie wybranych władz Związku Polaków na Białorusi[/wyimek]
Szef Komisji Spraw Zagranicznych PE Jacek Saryusz-Wolski uważa jednak, że tak – „w przeciwnym razie najważniejszy cel polityczny, czyli zakończenie izolacji Białorusi, się nie powiedzie”. Podobnego zdania jest wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer, który spotkał się wczoraj w Warszawie z grupą dziennikarzy. Podkreślił, że dialog z władzami Białorusi trwa. Nie było bowiem żadnego przedwyborczego porozumienia z Łukaszenką, którego prezydent nie dotrzymał.
Wcześniej dyplomaci nieoficjalnie mówili jednak „Rz”, że przedstawiciele UE próbowali przekonać Łukaszenkę, by wpuścił działaczy opozycyjnych do parlamentu. Jednak teraz oficjalnie polscy dyplomaci zapewniają, że takich rozmów nie było. Natomiast Mińsk zrealizował kluczowe żądania Unii: wypuścił więźniów politycznych i umożliwił zachodnim obserwatorom monitoring wyborów (choć nie zgodził się na kontrolę liczenia głosów).