Powstały w 2002 r. „Łukamoł” zastąpił wszechobecny za czasów Związku Radzieckiego Komsomoł (Leninowski Komunistyczny Związek Młodzieży) i w znacznej mierze wypełnia jego dawne funkcje. Z jednej strony – szerzy wśród młodzieży „ideologię państwową” (stworzoną przez zwolenników Łukaszenki na bazie ideologii komunistycznej), z drugiej – organizuje młodzież dla działań „propaństwowych”. Jego symbolika nawiązuje do komsomolskiej.
– BRSM powołano po to, by za jego pośrednictwem sprawować kontrolę nad młodzieżą. Ale to się nie udało – powiedział „Rz” niezależny politolog Walery Karbalewicz. – I nie mogło się udać, bo jest to struktura powołana i zarządzana przez państwo. Jak długo panował względny spokój, nikt tego nie zauważał. Ale teraz, wobec światowego kryzysu finansowego, wobec problemów z Rosją, okazało się, że BRSM kosztuje wiele – a daje mało – dodał Karbalewicz.
[srodtytul]Nie idea przyciąga do organizacji[/srodtytul]
Ostatnio pojawiły się pogłoski, że na zapowiedziany na 29 października zjazd „Łukamołu” nie przyjdzie Łukaszenko. I że w ogóle organizacja może zostać rozwiązana. Szeroko piszą o tym niezależne media. – Wątpię, by BRSM zlikwidowano. Władze nie mają bowiem pomysłu na nic innego – twierdzi Karbalewicz.
„Biełorusskij Partizan” cytował innego politologa, Aleksandra Kłaskowskiego: „Formalnie w BRSM jest około pół miliona członków. Liczba spora, ale nie jest tajemnicą, że organizacja ta nie ma twardej bazy ideowej, a ludzie do niej idą, bo tak łatwiej dostać się na studia, dostać miejsce w akademiku, otrzymać różne ulgi. Ale to nie rozwiązuje problemu. Nie zdołano stworzyć silnej organizacji, o czym zresztą uprzedzali eksperci i politolodzy”.