Ulicami Aten przeszło wczoraj ponad 10 tysięcy demonstrantów niosących czarne flagi i krzyczących „precz ze świniami”. W centrum miasta doszło do prawdziwej bitwy z policją. Zamaskowani młodzi ludzie rzucali w policjantów kamieniami, butelkami i kawałkami marmuru odłupanego z wejścia do metra. Szczególnie dramatyczne starcia rozegrały się pod siedzibą sądu i pod parlamentem. Co najmniej dwie osoby zostały ranne.
Policja zatrzymała kilkadziesiąt osób, w tym Polaka, młodego mężczyznę mieszkającego w Atenach i pracującego tam od roku.
– Twierdzi, że wracał do domu, a w miejscu, gdzie go zatrzymano, znalazł się przypadkiem – powiedział „Rz” Sławomir Misiak, sekretarz prasowy Ambasady RP w Atenach. – Sądzimy, że albo zostanie zwolniony, albo prokuratura postawi mu zarzuty, a sąd zgodzi się na aresztowanie.
Centrum Aten wygląda jak pobojowisko.
– Sklepy czynne są tylko przez część dnia, po południu właściciele je zamykają, bojąc się ataków. Nie ma gdzie bezpiecznie parkować samochodów – mogą zostać zniszczone lub spalone. Widziałem zamieszki w Polsce podczas stanu wojennego, ale przebiegały spokojnie w porównaniu z tym, co się dzieje tutaj – powiedział „Rz” Adam Duszyk, sekretarz Niezależnego Związku Polaków w Grecji.