Prezydent żegna się z Bagdadem

Niezapowiedziana wizyta Busha. Amerykańska misja dobiega końca – oświadczył sekretarz obrony USA Robert Gates w Iraku. Tuż po nim do Bagdadu przybył prezydent USA

Publikacja: 15.12.2008 02:32

Prezydent Bush zbagatelizował atak dziennikarza

Prezydent Bush zbagatelizował atak dziennikarza

Foto: Rzeczpospolita

Amerykanie i Irakijczycy zawarli ostatnio porozumienie zakładające wycofanie wojsk USA do końca 2011 roku. Chodzi o 140 tysięcy żołnierzy, którzy dziś stacjonują w około 400 bazach.

– Amerykańskie jednostki bojowe opuszczą irackie miasta w czerwcu 2009 roku, jak ustalono z Bagdadem, lecz część wojskowych zostanie, by doradzać armii irackiej i szkolić ją – powiedział w sobotę głównodowodzący wojsk sprzymierzonych generał Raymond Odierno. Szczegółowym opracowaniem strategii wycofania będzie musiał się zająć prezydent Barack Obama.

Z Irakiem przyjechał się pożegnać George W. Bush. O tej wizycie mało kto wiedział, a ci, którzy znali plany Busha, musieli przyrzec, że zachowają je w tajemnicy. Na wszelki wypadek Biały Dom przygotował ze szczegółami fałszywy plan dnia prezydenta.

George W. Bush wymknął się po cichu z Białego Domu w sobotę w nocy. Wsiadł do Air Force One i na jego pokładzie potajemnie pokonał 11 tysięcy kilometrów. Miał na sobie zwykłe ubranie, na głowie czarną czapkę baseballową. – Nikt nie wiedział, kim jestem – zażartował potem w samolocie, gdy jeden z doradców pochwalił jego przebranie.

W Bagdadzie Bush był wczoraj po południu. I – jak natychmiast zauważyli komentatorzy – fakt, iż zdecydował się na lądowanie w biały dzień, w dodatku na międzynarodowym lotnisku, świadczy o tym, że Irak uważa dziś za znacznie bezpieczniejszy kraj niż podczas swojej ostatniej wizyty w 2007 roku. Wtedy Air Force One lądował w amerykańskiej bazie w prowincji Anbar, a tysiące żołnierzy były postawione w stan najwyższej gotowości. Tym razem już na lotnisku Busha witali amerykański ambasador w Iraku Ryan Crockner oraz głównodowodzący wojsk sprzymierzonych generał Raymond Odierno. Prezydent Iraku Dżalal Talabani przygotował na jego powitanie Gwardię Honorową. Na spotkanie z nim Bush udał się śmigłowcem wprost z lotniska.

– Jestem szczęśliwy, że mogłem przyjechać do Iraku przed zakończeniem mojej kadencji – powiedział Bush. Bronił swojej decyzji o wkroczeniu do Iraku. – Wojna nie była łatwa, ale była konieczna dla amerykańskiego bezpieczeństwa, irackiej nadziei i światowego pokoju – powiedział. Talabani nazywał go „przyjacielem irackiego narodu, który pomógł oswobodzić nasz kraj”. – Dzięki niemu i jego odważnemu przywództwu jesteśmy tutaj – mówił.

Jedyny incydent podczas wizyty amerykańskiego prezydenta miał miejsce podczas konferencji prasowej. Jeden z irackich dziennikarzy rzucił w Busha... butami, jednak nie trafił. Nazwał go też „psem”. Prezydent stwierdził, że się tym nie przejął.

To jego czwarta wizyta w Iraku od amerykańskiej interwencji w 2003 roku. Ale jeszcze nigdy – jak informowały agencje – nie był tam tak oficjalnie witany. – Prezydent przyjechał, by się spotkać z irackimi przywódcami, podziękować żołnierzom i uczcić nowe porozumienie w sprawie bezpieczeństwa – informował Biały Dom. Wojna w Iraku kosztowała Amerykanów śmierć ponad 4200 żołnierzy. Podatników – 576 miliardów dolarów.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=k.zuchowicz@rp.pl]k.zuchowicz@rp.pl[/mail][/i]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021