- Dogadywanie się z dyktatorem za zamkniętymi drzwiami, jak robią to ostatnio niektórzy politycy europejscy, jest niedopuszczalne – przekonuje „Rz” Andriej Sannikow, lider inicjatywy obywatelskiej Europejska Białoruś, wiceminister spraw zagranicznych Białorusi w rządzie Michaiła Czyhira, który podał się do dymisji na znak niezgody z polityką Aleksandra Łukaszenki.
– Tajne porozumienia przeczą zasadom europejskim, a jeśli są zawierane z dyktatorskim reżimem, powstaje podejrzenie, iż ich celem jest załatwienie interesów kręgów biznesowych. To tworzy zaś atmosferę korupcji. Mam wrażenie, iż w Brukseli nie do końca rozumieją, że próby Łukaszenki gry w tak zwaną liberalizację są niczym innym jak tylko wyłudzaniem pieniędzy na utrzymanie się przy władzy – dodał Sannikow, tłumacząc, że stąd bierze się negatywna ocena poczynań urzędników europejskich.
Podobne zdanie podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej wyrazili też pierwszy demokratyczny przywódca Białorusi Stanisław Szuszkiewicz, były więzień polityczny i rywal Łukaszenki w ostatnich wyborach prezydenckich Aleksander Kazulin, były więzień polityczny Michaił Marynicz oraz lider partii BNF Lawon Barszczeuski. Opozycjoniści mają żal do szefa unijnej dyplomacji Javiera Solany, który oświadczył po spotkaniu z Łukaszenką, iż UE chce współpracować z Białorusią bez stawiania warunków wstępnych. Uważają, iż zaproszenie Białorusi do Partnerstwa Wschodniego byłoby błędem.
Krytykowali też Aleksandra Milinkiewicza, lidera ruchu O Wolność, byłego opozycyjnego kandydata na prezydenta. – Nie wiem, czy można zaliczać do opozycji tych, którzy się zgadzają wspierać reżim w jego próbach okłamywania Europy i własnych obywateli. Jestem przekonany, iż ugodowe stanowisko w tym zakresie ze strony Milinkiewicza jest historycznym błędem tego polityka. Być może z jego punktu widzenia niepodległość jest ważniejsza od demokracji i praw człowieka, ale ja i inni politycy opozycyjni uważamy, iż nie może być prawdziwej niepodległości bez przestrzegania zasad demokratycznych i poszanowania praw człowieka – podkreśla Sannikow.
Sam Milinkiewicz odrzuca zarzuty. – Nie ma mowy o ugodowym stanowisku. Myślę przede wszystkim o interesie narodu białoruskiego, a nie o walce z reżimem jako celu samym w sobie. Moja krytyczna ocena tego reżimu jest zresztą znana od dawna – mówił „Rz”. Milinkiewicz nie zgadza się z Szuszkiewiczem, Sannikowem i Kazulinem. – Jeśli Partnerstwo Wschodnie może pomóc Białorusi i Białorusinom, to będę walczył o to, byśmy znaleźli się w tym programie – podkreśla.