– Mecenas Don Rosenbloom podczas posiedzenia komisji badającej sprawę śmierci Roberta Dziekańskiego zapytał policjanta, który strzelał do niego z paralizatora, czy wypowiadając się pod przysięgą, świadomie wprowadza komisję w błąd co do przebiegu wydarzeń z października 2007 roku. Usłyszał odpowiedź – „nie” – powiedział „Rz” kierownik Konsulatu Generalnego RP w Vancouver Przemysław Jenke. Jednak kanadyjskie media donoszą, że adwokat reprezentujący polski rząd oskarżył policjanta o fabrykowanie korzystnej dla niego i jego kolegów wersji dramatu sprzed półtora roku.
Na razie słynna Kanadyjska Królewska Policja Konna (RCMP) tylko na tym traci. „Vancouver Sun” opublikował w piątek wyniki badania opinii publicznej. Na pytanie: „Czy będziesz wierzył funkcjonariuszom RCMP?”, aż 95,5 procent badanych odpowiedziało „nie”. Tylko 4,5 procent nadal ufa policjantom. „To efekt rewelacji, które pojawiają się podczas śledztwa w sprawie śmierci Roberta Dziekańskiego” – jednoznacznie stwierdza gazeta.
[srodtytul]Śledztwo po śledztwie[/srodtytul]
Robert Dziekański zmarł 14 października 2007 roku, po tym gdy został ugodzony pięcioma strzałami z paralizatora. Wcześniej przez wiele godzin bezskutecznie usiłował wydostać się z lotniska w Vancouver. Nie udało mu się między innymi dlatego, że nie znał angielskiego.
Dochodzenie prokuratorskie wszczęte przeciwko policjantom zostało umorzone. Nie dopatrzono się w ich postępowaniu przestępstwa. Rząd prowincji Kolumbia Brytyjska powołał specjalną komisję, której przewodniczy znany i szanowany emerytowany sędzia Thomas