W poświęconej Afganistanowi haskiej konferencji pod auspicjami ONZ wzięły udział delegacje 72 państw i 15 organizacji międzynarodowych. Szefowa amerykańskiej dyplomacji powiedziała, że nie ma w planach bezpośrednich rozmów z wysłannikiem Iranu, ale „niczego nie wyklucza”. Z irańskim wiceministrem spraw zagranicznych rozmawiał jednak amerykański dyplomata Richard Holbrooke. Rozmowy zostały określone jako „krótkie, ale serdeczne”, co jest istotnym krokiem naprzód w napiętych relacjach Waszyngtonu i Teheranu.
Administracja Baracka Obamy stara się wciągnąć Teheran w proces odbudowy Afganistanu. Traktuje wojnę w tym kraju jako problem regionalny, który może zostać rozwiązany tylko przy współpracy sąsiednich państw. Według Clinton Irańczycy mieliby m.in. zapewnić bezpieczeństwo na pograniczu, walcząc z przybierającym coraz większe rozmiary przemytem narkotyków. Z takim podejściem zgadza się też afgański prezydent Hamid Karzaj. – Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że coraz więcej ludzi rozumie, iż bez rzeczywistej współpracy z sąsiadami Afganistanu nie można zapewnić zwycięstwa nad terroryzmem – powiedział.
Irański wiceszef MSZ Mehdi Achundzadeh zadeklarował pomoc w zwalczaniu przemytu narkotyków, ale skrytykował zwiększenie liczby żołnierzy USA. – Obecność obcych sił nie poprawiła niczego i wygląda na to, że wzrost liczby żołnierzy też nie przyniesie rezultatu – oznajmił. W Afganistanie walczy z talibami ponad 70 tysięcy żołnierzy USA i innych państw NATO. Obama wyśle dodatkowo 17 tysięcy żołnierzy i 4 tysiące instruktorów wojskowych.
W ramach nowej strategii USA talibowie, którzy zdecydują się porzucić broń, będą mogli „powrócić do pokojowego społeczeństwa”. W swoim przemówieniu Hillary Clinton zaznaczyła, że należy odróżnić przekonanych ekstremistów od bojowników, którzy wstąpili w szeregi al Kaidy bądź oddziałów talibańskich z „desperacji”.
Amerykanie nie będą się też już posługiwać terminem „wojna z terroryzmem”. – Administracja przestała używać tego wyrażenia. Sądzę, że to posunięcie mówi samo przez się – powiedziała szefowa dyplomacji USA. Poza Stanami Zjednoczonymi określenie to zaczęło się kojarzyć z niepopularną wojenną polityką George’a W. Busha i praktykami stosowania tortur wobec podejrzanych o terroryzm.