Dotychczas obowiązujące prawo zakazywało sprzedaży alkoholu w słowackich sklepach, barach i restauracjach osobom poniżej 18. roku życia. Deputowani lewicy poszli jednak znacznie dalej. Według nowej ustawy młodzi ludzie do 18. roku życia „w miejscach publicznych i prywatnych” nie będą mogli spożywać alkoholu (również wina i piwa).
Co więcej, w miejscach, w których podaje się alkohol, np. w restauracjach czy na dyskotekach, młodzi ludzie do 15. roku życia będą mogli przebywać po godzinie 21 tylko w towarzystwie dorosłych: rodziców lub opiekunów.
Odpowiedzialność za przestrzeganie przepisów spadnie przede wszystkim na kelnerów. Ale dyskoteki, bary i restauracje po godzinie 21 mają też kontrolować policjanci i przedstawiciele samorządów. Nauczyciele, którzy stwierdzą nadużywanie alkoholu u swoich wychowanków, będą również musieli poinformować o tym samorząd, który ukarze rodziców grzywną w wysokości 33 euro. Taką samą grzywną policja ukarze rodziców, gdy zatrzyma – nawet zupełnie trzeźwego – nastolatka na dyskotece po godzinie 21.
Nowelizację ustawy przeforsowano na wniosek dwóch posłanek współrządzącego Ruchu na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) Katariny Tothovej i Ludmili Muszkovej. Obie panie argumentowały, że odpowiedziały po prostu na liczne apele rodziców. – Na ulicach słowackich miast coraz częściej widać pijanych do nieprzytomności młodych ludzi. Chcemy, by odpowiedzialność za wychowanie młodzieży spadała nie tylko na rodziców, ale też na szkołę i administrację samorządową – oświadczyła była minister sprawiedliwości Katarina Tothova.
Większość Słowaków w listach i e-mailach do redakcji opiniotwórczych dzienników uznaje jednak ustawę za bulwersującą. Wielu twierdzi, że rodzice i tak nie przyjdą na dyskoteki. Ich zdaniem ustawa doprowadzi jedynie do organizowania nielegalnych prywatek w domach i będzie sprzyjała donosicielstwu.