Chcemy rozwijać tarczę antyrakietową, ale musimy zaczekać m.in. na decyzję Czech w sprawie ratyfikacji umowy. Bez radaru w Czechach projekt stanąłby pod znakiem zapytania – mówi „Rz” demokratyczny senator z Nebraski Ben Nelson, członek Komisji Sił Zbrojnych amerykańskiego Senatu.
[b]RZ: Czy po wizycie prezydenta Baracka Obamy w Moskwie poznamy stanowisko nowej administracji USA w sprawie tarczy antyrakietowej w Euro[/b]pie?
[b]Ben Nelson:[/b] Decyzja o rozwijaniu tego projektu bez zwracania uwagi na reakcję Rosji była rzuceniem jej wyzwania. I Rosja je podjęła, co było widać po groźbach i niezwykle ostrym sprzeciwie wobec tarczy. Takie są efekty działań jednostronnych. Przywrócenie dialogu z Rosją nie było łatwe, ale teraz retoryka ze strony rosyjskich władz osłabła, więc być może uda się nawiązać współpracę w sprawie obrony przeciwrakietowej. Mam nadzieję, że Rosja zrozumie, że jest to system obronny, a nie ofensywny, oraz że projekt ten ma także znaczenie dla jej bezpieczeństwa, nie tylko dla tej części Europy i innych krajów NATO.
[b]Wśród wymienianych scenariuszy zastępczych mówi się o wykorzystaniu rosyjskich radarów i amerykańskich wyrzutni umieszczonych na okrętach. To koncepcja, którą obecna administracja poważnie rozważa?[/b]
Miejsce umieszczenia elementów tarczy antyrakietowej powinno być najlepsze z punktu widzenia technicznego. Na tej podstawie wybrano właśnie Polskę, gdzie miałyby się znaleźć wyrzutnie, oraz Czechy, gdzie powinien stanąć radar. I tego się trzymamy.