Czy pop połączy Belgów

Zamiast hymnu. Nowa „piosenka dla belgijskich patriotów” zabrzmiała na stadionie

Publikacja: 05.09.2009 02:58

Koen Wauters, wokalista zespołu Clouseau, śpiewa dla Belgów od ponad 20 lat

Koen Wauters, wokalista zespołu Clouseau, śpiewa dla Belgów od ponad 20 lat

Foto: AFP

W podzielonej na część flamandzką i walońską Belgii na imprezach sportowych nie śpiewa się hymnu narodowego, bo nie wiadomo, w jakim języku powinno się go wykonać. Właśnie dlatego popowy zespół Clouseau wymyślił patriotyczną piosenkę, która ma połączyć wszystkich Belgów. Pierwszy raz wykonał „Leve Belgie” w piątek wieczorem, w czasie lekkoatletycznego memoriału Ivo Van Damme’a.

Grupa Clouseau jest legendarna we Flandrii, gdzie nagrywa od 25 lat, ale praktycznie nieznana poza granicami tego regionu. – Nie interesuje nas polityka. Ta piosenka jest o kraju, który kochamy. Nie można śpiewać tylko o miłości, słońcu czy wakacjach – mówią bracia Kris i Koen Wauters w wywiadzie dla francuskojęzycznego dziennika „Le Soir”. Przypominają, że w przeszłości angażowali się też koncerty na rzecz chorych na AIDS czy przeciwko rasizmowi.

Tym razem przygotowali proste słowa o tym, że pociąg łączący południe i północ może się wykoleić, oraz o tym, że chociaż Walonowie i Flamandowie mówią różnymi językami, to mają jeden wspólny kraj. I tak powinno pozostać – uważają muzycy.

[wyimek]Walonowie i Flamandowie mają jeden wspólny kraj, i tak ma być – apelują muzycy[/wyimek]

Piosenka jest napisana po niderlandzku. Tylko dwa zdania refrenu i słowa „Niech żyje Belgia” śpiewane są też po francusku. Bracia Wauters przekonują, że ich inicjatywa „nie jest polityczna”, więc trzymają się swojej starej zasady i śpiewają tylko po niderlandzku, bez sztucznego tworzenia wersji francuskiej.

Flamandzka inicjatywa muzyczna podoba się francuskojęzycznym mediom. Do tej pory to ze strony północy pochodziły głosy o konieczności podziału państwa na biedniejszą Walonię i bogatszą Flandrię. Zachowanie Clouseau pokazuje więc, że i Flamandowie mogą się opowiadać za jednością. I to tacy jak bracia Wauters, których ojciec był burmistrzem flamandzkiej gminy Rhode-Saint-Genese leżącej pod Brukselą i przez lata walczył o obronę jej flamandzkiej tożsamości w obliczu napływu ludności francuskojęzycznej.

Z krytyką wystąpili natomiast niektórzy politycy flamandzcy. Geert Bourgeois, minister spraw wewnętrznych regionalnego rządu Flandrii, w wypowiedzi dla radia uznał przebój Clouseau za „kawałek propagandy”, który przypomina mu kraje komunistyczne.

Nie po raz pierwszy muzycy w Belgii opowiadają się za jednością kraju. W maju w Brukseli odbył się koncert pod nazwą Belgavox z udziałem wielu wykonawców, którego gwiazdą był legendarny 87-letni jazzman belgijski Toots Thielemans. W finale koncertu wykonał na harmonijce słynny utwór innego Belga, Jacques’a Brela, pod zyskującym nowe znaczenie tytułem „Nie opuszczaj mnie”. Thielemans ze scenymówił do publiczności w obu językach.

[b]Posłuchaj fragmentów utworu[/b]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019