Merkel była w saunie

Angela Merkel uchodzi za symbol upadku muru, choć nie miała z tamtymi wydarzeniami nic wspólnego

Aktualizacja: 08.11.2009 21:25 Publikacja: 08.11.2009 21:19

Merkel była w saunie

Foto: AFP

Lech Wałęsa obali mur berliński z 2-metrowych kostek domina, który od kilku dni stoi w pobliżu Bramy Brandenburskiej. Ale to nie on – ani żaden inny spośród zaproszonych gości – jest głównym bohaterem obchodów 20-lecia upadku muru. W ich centrum znajduje się kanclerz Angela Merkel, doktor fizyki, urodzona w Hamburgu i wychowana w NRD córka pastora, członkini FDJ, czyli Wolnej Młodzieży Niemieckiej (FDJ). Uchodzi dziś za żywy symbol upadku systemu komunistycznego i końca zimnej wojny, choć nie miała z tamtymi wydarzeniami nic wspólnego.

– Gdy padał mur, byłam w saunie – opowiada grupie zagranicznych dziennikarzy zaproszonych na rozmowę przy kawie. Pamiętny czwartek 9 listopada 1989 roku zaczął się zwyczajnie. – Spieszyłam się rano do Akademii Nauk, gdzie rozpoczynałam pracę o 7.15. Do dziś nie mogę zrozumieć, jak można było zmuszać naukowców do pracy o tej porze – wspomina. Dzień w instytucie przebiegał jak wszystkie inne podczas tej burzliwej jesieni: każdy przynosił nowe informacje o nadludzkich staraniach władz państwa robotników i chłopów, by opanować sytuację.

[srodtytul]„Można wyjeżdżać”[/srodtytul]

O 16.30 35-letnia doktor Angela Merkel była już w swoim mieszkaniu na Schönhauser Allee. Włączyła telewizor i jednym okiem śledziła konferencję prasową Güntera Schabowskiego, członka Biura Politycznego SED, który ogłosił, że obywatele NRD mogą „od zaraz” wyjeżdżać za granicę. Granica była tylko jedna – 155-kilometrowy mur w Berlinie oraz 1400 km zasieków od lasów Turyngii po Bałtyk.

– Nie zrozumiałam dokładnie, o co mu chodziło – wspomina pani kanclerz. Władze NRD od tygodni zastanawiały się, jak zapobiec exodusowi obywateli przez Czechy, Węgry czy Polskę, przedstawiały mroczne projekty regulacji paszportowych, które społeczeństwo uznawało za mydlenie oczu. Także Angela Merkel. Zadzwoniła do matki, która zrozumiała więcej. – Oznacza to, że niedługo zjemy obiad w Kempińskim – powiedziała córce. Kempiński to słynny hotel na centralnym bulwarze Berlina Zachodniego, symbol luksusu i dobrobytu. Po tej rozmowie Angela – jak w każdy czwartek – poszła z przyjaciółką do sauny. Gdy z niej wyszły, przez przejście graniczne do Berlina Zachodniego na Bornholmer Strasse przelewał się tłum wschodnich Berlińczyków zaskoczonych, że zniknęły szlabany. Pchana przez tłum znalazła się po drugiej stronie. Ktoś dał jej puszkę piwa, ktoś inny zaproponował, by wyruszyć na Kurfürsterdamm. Rzuciła okiem na hotel Kempiński. Nad ranem, wyczerpana nocną eskapadą, wróciła do mieszkania w NRD.

[srodtytul]Tłum ruszył[/srodtytul]

Nie jest to historia bojowniczki z reżimem komunistycznym i zdeklarowanej opozycjonistki. Angela Merkel nigdy nią nie była, nie uczestniczyła w demonstracjach ani dyskusjach, nie zamierzała obalać systemu.

– Miałam krytyczny stosunek do systemu – mówi bez emocji, podnosząc filiżankę. NRD była państwem bezprawia, bez wolnej prasy i demokracji, ale życie nie składało się wyłącznie z tego. – Mieliśmy przyjaciół, świętowaliśmy, śmialiśmy się. Miałam wspaniałe dzieciństwo – dodaje. To nie tacy jak ona obalili mur, nawet nie enerdowscy opozycjoniści. Zrobili to mieszkańcy Berlina, którzy po konferencji Schabowskiego usłyszeli w zachodniej telewizji jej podsumowanie w jednym zdaniu: władze NRD postanowiły zlikwidować mur. Tłum ruszył na przejścia graniczne.

Angela Merkel podkreśla, że drogę do obalenia muru utorowała „Solidarność” i wydarzenia w innych krajach, jak otwarcie granicy węgiersko-austriackiej dla uciekinierów z NRD. – Rocznica obalenia muru to nie tylko święto Niemców – mówi. O perspektywie zjednoczenia Niemiec usłyszała pierwszy raz w Toruniu. Pojechała tam trzy dni po upadku muru z referatem o chemii kwantowej na zaplanowane wcześniej sympozjum naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. – Polscy przyjaciele mówili mi wtedy, że gdy odwiedzą Berlin, Niemcy będą już zjednoczone. Nie wierzyłam – przyznaje.

[srodtytul]Szybka kariera[/srodtytul]

Nie uwierzyli także jej berlińscy znajomi. Dziś uważa, że były to prorocze słowa, w które mało kto wtedy wierzył nie tylko w ogarniętym euforią Berlinie, ale także w Bonn, Paryżu i Londynie. Inaczej było w Warszawie, gdzie działał już rząd Tadeusza Mazowieckiego. Po powrocie z Torunia Angela Merkel rzuciła się w wir politycznych wydarzeń. Po kilku miesiącach była zastępcą rzecznika w pierwszym rządzie NRD wyłonionym w demokratycznych wyborach. Wkrótce odkrył ją Helmut Kohl, kanclerz zjednoczenia.

Żaden opozycjonista z tamtych czasów nie zrobił tak oszałamiającej kariery jak Angela Merkel zdecydowana żyć i pracować w spokoju w państwie robotników i chłopów, które postrzegała jako nieuniknioną konsekwencję wojny i zbrodni nazistowskich.

– Nie byłam apolityczna. Nie byłam jedynie politycznie aktywna – zapewnia. Odstawia filiżankę i przeprasza, że nie ma więcej czasu na zwierzenia. Wstaje i odchodzi do biura. Tam czuje się najlepiej. Z wielkim portretem Adenauera na ścianie i mniejszym wizerunkiem Katarzyny Wielkiej na biurku.

Lech Wałęsa obali mur berliński z 2-metrowych kostek domina, który od kilku dni stoi w pobliżu Bramy Brandenburskiej. Ale to nie on – ani żaden inny spośród zaproszonych gości – jest głównym bohaterem obchodów 20-lecia upadku muru. W ich centrum znajduje się kanclerz Angela Merkel, doktor fizyki, urodzona w Hamburgu i wychowana w NRD córka pastora, członkini FDJ, czyli Wolnej Młodzieży Niemieckiej (FDJ). Uchodzi dziś za żywy symbol upadku systemu komunistycznego i końca zimnej wojny, choć nie miała z tamtymi wydarzeniami nic wspólnego.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019