– Rosja zamierza przestudiować propozycję przyłączenia się do projektów w ramach Partnerstwa Wschodniego – powiedział szef dyplomacji Siergiej Ławrow po spotkaniu z białoruskim ministrem spraw zagranicznych Siarhiejem Martynauem, który zachęcał go do przyłączenia się do unijnego programu.
Oprócz Białorusi uczestniczy w nim pięć byłych republik ZSRR: Armenia, Azerbejdżan, Ukraina, Gruzja i Mołdawia. Według Ławrowa Martynau uspokajał go, że obecność Mińska w unijnym programie nie zaszkodzi jego udziałowi w procesach integracyjnych na terenie Wspólnoty Niepodległych Państw, takich jak Eurazjatycka Wspólnota Gospodarcza czy unia celna z Rosją i Kazachstanem.
– Nie wykluczamy możliwości rozpatrzenia i oceny każdego konkretnego projektu – mówił rosyjski minister o ewentualnym udziale Moskwy. – Przyglądamy się ewolucji Partnerstwa, które dopiero nabiera konkretnych kształtów.
Zapoczątkowane z inicjatywy Polski i Szwecji Partnerstwo Wschodnie, pomyślane jako platforma modernizacji i integracji jego uczestników z UE m.in. poprzez preferencje handlowe i programy pomocowe, wywoływała dotychczas zaniepokojenie Rosji. – Choć nie słychać otwartej krytyki, przeważają obawy, że to próba ograniczenia wpływów Moskwy na terenie byłego ZSRR – tłumaczy „Rz” politolog Siergiej Michiejew.
W poniedziałek temat ten poruszył Dmitrij Miedwiediew. – Rosja nie widzi szczególnych korzyści w Partnerstwie Wschodnim, ale w żadnym razie nie zamierza przeszkadzać tym państwom WNP, które do niego dołączyły – mówił prezydent podczas spotkania z białoruskimi dziennikarzami opozycyjnymi. – Jestem rozsądnym człowiekiem. Jak mogę wzywać kogoś, by nie uczestniczył w tym czy innym programie, jeśli uważa, że mu się to opłaca? – pytał.