Nudny, bezbarwny, ale doświadczony polityk Christian Wulff, kandydat rządzącej koalicji CDU/CSU i FDP, lub charyzmatyczny i elokwentny polityczny outsider Joachim Gauck, którego wspierają opozycyjne ugrupowania SPD i Zieloni – przed takim wyborem stoi 1244 elektorów, którzy w imieniu całego narodu namaszczą w środę prezydenta RFN. Jest jeszcze Lukrezia (Luc) Jochimsen, kandydatka Lewicy, ale nie ma najmniejszych szans na sukces.
– Należy się liczyć z tym, że kolejnym prezydentem będzie Christian Wulff – twierdzi Werner Patzelt, politolog zbliżony do CDU. Teoretycznie może liczyć na głosy 644 elektorów lojalnych wobec CDU/CSU oraz FDP, a więc na 21 więcej niż wymagana większość.
Połowa elektorów to deputowani Bundestagu, druga połowa została delegowana przez parlamenty landowe i są wśród nich nie tylko zawodowi politycy, ale też kilkanaście znanych postaci świata kultury, nauki i sportu. „Członkowie (Zgromadzenia Federalnego – przyp. red.) nie są związani zaleceniami ani wskazówkami” – głosi ustawa o wyborach prezydenta Niemiec. Odpowiedni jej artykuł drukuje na okładce swego ostatniego wydania tygodnik „Der Spiegel”, przedstawiając Angelę Merkel z czerwonym ołówkiem, dokonującą korekty tego passusu ustawy. Pani kanclerz skreśla jedno słowo: „nie”. Do tego wielki tytuł: „Wybór, który nim nie jest”. Mimo takich ocen nie wszystko jest przesądzone, bo nie wiadomo, na kogo zagłosują w tajnych wyborach niezawodowi politycy. W dodatku pięciu elektorów FDP nie tai swych sympatii dla Joachima Gaucka.
[srodtytul] Katastrofa na horyzoncie[/srodtytul]
– Wygrana Gaucka byłaby katastrofą dla rządu Angeli Merkel – tłumaczy Gerd Langguth, biograf szefowej niemieckiego rządu. Jest przekonany, podobnie jak zdecydowana większość obserwatorów, że koalicyjny rząd chadecji i liberałów nie będzie w stanie przejść do porządku dziennego nad porażką swego kandydata i rozpadnie się w najbliższych miesiącach. Na to właśnie liczy opozycja, wystawiając popularnego w społeczeństwie 70-letniego pastora, opozycjonistę z czasów NRD, a po zjednoczeniu twórcę i pierwszego szefa Urzędu ds. Akt Stasi.