Stary sojusz bez miłości

Więzy między Izraelem a USA są nierozerwalne – mówili Beniamin Netanjahu i Barack Obama

Publikacja: 06.07.2010 20:56

Premier Izraela Beniamin Netanjahu i amerykański prezydent Barack Obama spotykają się już piąty raz

Premier Izraela Beniamin Netanjahu i amerykański prezydent Barack Obama spotykają się już piąty raz

Foto: AFP

Wczorajsze spotkanie w Białym Domu było zupełnie inne od podobnego szczytu w marcu. Wówczas atmosfera była tak napięta, że Obama i Netanjahu ani na chwilę nie wystąpili przed kamerami. Tym razem obaj przywódcy robili wszystko, by ukryć podziały między nimi i przekonać opinię publiczną, że sojusz obu państw ma się znakomicie.

Podczas konferencji prasowej w Gabinecie Owalnym Obama i Netanjahu zapewniali, że doniesienia o tarciach między władzami obu państw są kompletnie nieprawdziwe. – Stany Zjednoczone nigdy nie zażądają od Izraela działań, które osłabiałyby jego bezpieczeństwo – zapewnił prezydent USA. Wyraził też nadzieję, że pokojowe rozmowy izraelsko-palestyńskie zostaną wznowione “na długo przed” wygasającym we wrześniu moratorium na rozbudowę osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Skąd ta zmiana w relacjach? Zdaniem komentatorów liderzy obu państw doszli do wniosku, że choć osobiście się nie lubią, to politycznie się potrzebują. Zarówno po to, by ruszyć z miejsca proces pokojowy, jak i po to, by nie tracić głosów w kraju.

Taka współpraca nie jest łatwa. Obama uchodzi w Izraelu za polityka lewicowego, który uważa, że Izraelczycy powinni złagodzić kurs wobec Palestyńczyków. Stojący na czele prawicowego Likudu Netanjahu jest zaś zwolennikiem twardej linii. W efekcie stosunki między Izraelem a USA – jak to ujął niedawno jeden z izraelskich dyplomatów – stały się najgorsze od 35 lat. Sekretarz stanu Hillary Clinton ostro domagała się wstrzymania rozbudowy żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu. A komentatorzy podkreślali, że Amerykanie już dawno nie zwracali się takim tonem do Izraelczyków. – Niestety, Barack Obama porzucił dotychczasową politykę sojuszu między USA a Izraelem. Zaczął szukać sprzymierzeńców w świecie arabskim i podlizywać się Palestyńczykom – mówi “Rz” izraelski politolog prof. Eitan Gilboa. – Miejmy nadzieję, że zejdzie z tej drogi. Szczególnie że wzbudza to niezadowolenie wśród wielu Amerykanów. Spotkanie z Netanjahu to dobra okazja do naprawienia błędów – dodał.

Sami Izraelczycy nie ułatwiali zadania administracji Obamy. W marcu, podczas wizyty wiceprezydenta Joe Bidena na Bliskim Wschodzie, ogłosili plan budowy 1,6 tys. domów dla Żydów we wschodniej, zamieszkanej przez Arabów, części Jerozolimy. Amerykanie odebrali to jako afront i zareagowali bardzo gwałtownie. Konsternację Białego Domu wywołał też niedawny krwawy szturm izraelskich komandosów na Flotyllę Pokoju. Dopiero wtedy, w geście dobrej woli, Izrael zgodził się na złagodzenie blokady Strefy Gazy, na co naciskali Amerykanie.

– Mamy nadzieję, że Obama dał jasno do zrozumienia Netanjahu, że nie będzie tolerował izraelskich wybryków. Izrael od lat torpeduje proces pokojowy. Miejmy nadzieję, że Obama, który jest mniej stronniczy niż poprzedni prezydenci USA, zmusi go do zmiany nastawienia – przekonuje “Rz” palestyński działacz niepodległościowy Mohamed Dżaradat.

Czy Obama i Netanjahu zrozumieli wreszcie, że wzajemnie się potrzebują? – Liderzy obu państw od dawna wiedzą, że utrzymanie silnego sojuszu leży w interesie zarówno USA, jak i Izraela, choć nie oznacza to, że musimy we wszystkim się zgadzać – mówi “Rz” Brian Katulis, ekspert z waszyngtońskiego Center for American Progress. Dodał, że obaj przywódcy zdają sobie sprawę, iż incydenty, do których doszło wcześniej, nie mogą zakłócać współpracy w kwestii Iranu czy procesu pokojowego.

[i] Jacek Przybylski z Waszyngtonu

Piotr Zychowicz[/i]

[ramka]

[b]Dr Ariel Cohen - ekspert Fundacji Heritage[/b]

To ważna wizyta, bo USA naciskają na Izrael, by zgodził się na ustępstwa, które zagrażają jego bezpieczeństwu. Tymczasem obaj przywódcy powinni uzmysłowić sobie, że Mahmud Abbas i władze Autonomii Palestyńskiej są bardzo słabe w porównaniu z Hamasem. Powinni też porozumieć się w kwestii Iranu. Co prawda na użytek krajowej polityki Barack Obama demonstruje teraz swoją bezstronność ws. konfliktu izraelsko-palestyńskiego, ale jego prawdziwe podejście do tego problemu było widać wiosną, gdy upokorzył Netanjahu. Teraz próbuje to naprawić. Nie zmienia to jednak faktu, że Obama jest pierwszym prezydentem USA od czasu Cartera, który nie jest przyjazny Izraelowi.

[i]—not. jap[/i] [/ramka]

[ramka]

[b]prof. Gerald Steinberg - izraelski politolog[/b]

Gdy Barack Obama został prezydentem, jego notowania w Izraelu były bardzo wysokie. Izraelczyków ogarnęła obamomania. Ale z czasem, gdy wziął się do polityki zagranicznej, entuzjazm zaczął topnieć. Dziś dominuje uczucie rozczarowania. Wyjątkowo negatywnie nastawiona jest oczywiście do Obamy izraelska prawica, ale także lewica nie jest zachwycona. Obama okazał się politykiem podejrzliwym wobec Izraela, a sympatyzującym z Arabami. Powód? W Chicago obracał się w ultralewicowych kręgach akademickich, które za nami nie przepadają. To nie mogło nie pozostawić śladu w jego światopoglądzie. To wyszło, gdy wygrał wybory.

[i]—not. p.z.[/i][/ramka]

[i] masz pytanie, wyślij e-mail do autorów

[mail=j.przybylski@rp.pl ]j.przybylski@rp.pl [/mail]

[mail=p.zychowicz@rp.pl ]p.zychowicz@rp.pl [/mail][/i]

Wczorajsze spotkanie w Białym Domu było zupełnie inne od podobnego szczytu w marcu. Wówczas atmosfera była tak napięta, że Obama i Netanjahu ani na chwilę nie wystąpili przed kamerami. Tym razem obaj przywódcy robili wszystko, by ukryć podziały między nimi i przekonać opinię publiczną, że sojusz obu państw ma się znakomicie.

Podczas konferencji prasowej w Gabinecie Owalnym Obama i Netanjahu zapewniali, że doniesienia o tarciach między władzami obu państw są kompletnie nieprawdziwe. – Stany Zjednoczone nigdy nie zażądają od Izraela działań, które osłabiałyby jego bezpieczeństwo – zapewnił prezydent USA. Wyraził też nadzieję, że pokojowe rozmowy izraelsko-palestyńskie zostaną wznowione “na długo przed” wygasającym we wrześniu moratorium na rozbudowę osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022