– Zajęliście pozycję wyczekującą, bo chcecie wiedzieć, kto będzie prezydentem Białorusi – oświadczył Łukaszenko. Podkreślił, że ta taktyka wobec Mińska, stosowana przez USA, „a ostatnio także przez Rosję”, nie ma większego sensu. – Chciałbym po prostu ostrzec, byście nie mieli w tej sprawie wielkich złudzeń – radził Łukaszenko swojemu rozmówcy.
Według niego mimo pokus Białoruś „nie narazi swej niepodległości i będzie szła własną drogą rozwoju”. – Nie będziemy się czołgać na kolanach przed nikim. Ani przed wami, ani przed Rosją, ani przed Ameryką – oświadczył białoruski lider, nawołując Europę do rezygnacji z „podwójnych standardów w stosunkach z Białorusią”.
Gdy eurokomisarz doszedł do słowa, poprosił swego rozmówcę, by odpowiedział na pytanie, po czyjej stronie leży wina za problemy w stosunkach Mińska i Brukseli.
Wcześniej, w wywiadzie dla telewizji państwowej, podkreślił, że „postęp w zakresie poszanowania praw człowieka oraz rozwoju demokracji może sprawić, że Białoruś otrzyma bardziej konkretną i wymierną niż dotąd pomoc od Unii Europejskiej”. – Moskwa i Bruksela nie rywalizują o Białoruś – zapewnił.
Dzień wcześniej na spotkaniu z liderami białoruskiej opozycji Fuele zapewniał, iż Rosja i UE nie mają żadnych wspólnych planów dotyczących „uregulowania białoruskiej kwestii za plecami Białorusinów”. Opozycjoniści z kolei ostrzegali eurokomisarza, by Europa nie dała się namówić Łukaszence do poparcia Mińska w konflikcie z Moskwą.