– Kulturę nieograniczonych pieniędzy musi zastąpić kultura oszczędności – ogłosił Robert Gates. Sekretarz obrony USA dwa miesiące temu polecił podwładnym znaleźć 100 miliardów dolarów oszczędności w ciągu najbliższych pięciu lat. Przyszła pora na pierwsze decyzje.
Gates postanowił, że zlikwidowane zostanie Dowództwo Sił Połączonych (Joint Forces Command) w Norfolk w Wirginii, które odpowiadało za sprawną współpracę wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Dowództwo zatrudnia około 2800 pracowników wojskowych i 3000 kontraktowych, co kosztuje amerykańskich podatników 240 milionów dolarów rocznie.
O jedną trzecią mają być zmniejszone wydatki na zatrudnianie prywatnych firm wykonujących za armię ogromną część zadań. Odczują to m.in. służby wywiadowcze. O 50 zostanie zmniejszona liczba generałów i admirałów. Mniej dowódców ma być m.in. w Europie, która według administracji prezydenta Baracka Obamy po zakończeniu zimnej wojny nie jest już regionem wymagającym takiego zaangażowania USA jak kiedyś.
[srodtytul]Oszczędzać, żeby dostać więcej[/srodtytul]
Oszczędności nie oznaczają, że armia otrzyma mniej pieniędzy. Zaoszczędzone miliardy mają być przeznaczone na inne, ważniejsze cele. W ten sposób sekretarz obrony zamierza przekonać opinię publiczną, że armia nie marnuje środków i mimo kryzysu gospodarczego zasługuje na dalsze zwiększanie budżetu.