Nie ma żadnych przeszkód, by włączyć islam do niemieckiego prawa regulującego relacje między państwem a Kościołem. Instytucjonalna współpraca pomiędzy niemieckimi muzułmanami a władzami państwowymi jest możliwa – twierdzi Thomas de Maiziere, szef resortu spraw wewnętrznych.
Zdaniem ekspertów takie stwierdzenie jest pierwszym krokiem do oficjalnego uznania religii islamskiej w Niemczech i nadania jej statusu prawnego podobnego do tego, jaki mają Kościoły chrześcijańskie oraz judaizm. Dotychczas kolejne niemieckie rządy stały na stanowisku, że instytucjonalna współpraca organów państwa z wyznawcami islamu jest niemożliwa, albowiem ci ostatni nie posiadają struktury o statusie organizacji użyteczności publicznej.
W artykule opublikowanym na łamach berlińskiego dziennika „Der Tagesspiegel” szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych udowadnia wprawdzie, że nie może być mowy o natychmiastowym zrównaniu islamu z religiami chrześcijańskimi oraz judaizmem, ale nie wyklucza, że jest to jedynie kwestia czasu.
Zanim to nastąpi, proponuje rozwiązania przejściowe w postaci umów między organizacjami islamskimi a władzami państwowymi w poszczególnych landach. Przedmiotem takich umów miałyby być kwestie nauki islamu na lekcjach religii w szkołach publicznych.
– Taka propozycja to wielki postęp w dyskusji na temat miejsca islamu w Niemczech – tłumaczy „Rz” Ali Kizylkaya, szef Rady Islamskiej, jednej z największych organizacji islamskich. Jest przekonany, że za pięć – dziesięć lat dojdzie do prawnego zrównania islamu ze statusem Kościołów chrześcijańskich i judaizmu. Byłoby wtedy możliwe na przykład ściąganie podatku od wyznawców za pomocą instytucji państwowej, jak to się obecnie dzieje w przypadku Kościołów katolickiego i ewangelickiego.