Pierwsze miejsce zdobył wniosek o zakazanie stosowania prawa, które istnieje tylko w literaturze. Chodzi o tzw. prawo Jante, opisane w powieści z 1933 roku „Uciekinier w labiryncie”. Jej bohaterowie kierują się silnie pokutującymi w mentalności Skandynawów zasadami równości, które ulegają wynaturzeniu, ugruntowując kulturę jednakowości i braku ambicji.
Na listę trafił też wniosek o zezwolenie kierowcom na łamanie ograniczenia prędkości do 30 km/h w pobliżu szkół, jeśli nie widać pieszych. Z uznaniem nie spotkała się też interpelacja dotycząca wykorzystania „pradawnej wiedzy” do rozwiązywania współczesnych problemów czy wniosek o wprowadzenie ułatwień w produkcji kiełbasy z niedźwiedzia.
W tym roku szwedzcy deputowani wykazali się wyjątkową aktywnością. Przedstawili o 54 procent więcej wniosków niż na sesjach ubiegłego roku. Jak mówi politolog Stigbjörn Ljunggren, z pewnością były głupsze pomysły, które nie ujrzały nawet światła dziennego.
[i]Korespondencja ze Sztokholmu[/i]