Nepal zamieszkują w większości wyznawcy hinduizmu - stanowią ponad 80 proc. populacji 27-milionowego kraju. Według tej religii, niemal każdy po śmierci powinien zostać skremowany.

Chrześcijanie, których jest w Nepalu według różnych źródeł między 0,5 a 1,5 proc. społeczeństwa, twierdzą, że mają do dyspozycji zbyt mało miejsc do chowania bliskich.

W środę około tysiąca z nich wyszło na ulice stolicy, skandując "Dajcie nam prawa, dajcie nam cmentarze". Domagali się zapewnienia miejsc do pochówku we wszystkich 75 prowincjach Nepalu.

- Jeśli rząd wysłucha naszych żądań, w spokoju będziemy kontynuować życie w tym kraju, przyczyniając się do jego rozwoju. W przeciwnym wypadku wkrótce znów wyjdziemy na ulice - powiedział pastor Sundar Thapa, jeden z liderów protestu.

Protesty rozpoczęły się na początku roku, gdy władze Katmandu zakazały chowania chrześcijan w pobliżu Pashupatinath, jednej z ważniejszych świątyń hinduistycznych. Sąd Najwyższy tymczasowo zniósł zakaz, nie wyciszyło to jednak debaty religii. W ubiegłym miesiącu rząd obiecał, że znajdzie w pobliżu Katmandu tereny, które przeznaczy na chrześcijańskie cmentarze. Do tej pory tak się jednak nie stało.