W niedzielę podczas modlitwy Anioł Pański Benedykt XVI zaapelował „do tych, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna i militarna, aby leżały im na sercu nade wszystko nietykalność i bezpieczeństwo obywateli i aby zagwarantowali dostęp pomocy humanitarnej". W środę na audiencji generalnej papież stwierdził, że świat potrzebuje pokoju i ludzi zdolnych nieść pokój.
Zwolennicy interwencji pod- kreślają, że papież jej nie potępił, czyli de facto zaakceptował, ale z oczywistych powodów nie może tego jasno powiedzieć. Watykanista Sandro Magister skrytykował Stolicę Apostolską za „no comment" wobec bombardowań, przypominając, że Jan Paweł II robił wszystko, by zapobiec wojnie w Iraku. Magister przypomina wypowiedź biskupa Trypolisu Giovanniego Innocenzo Martinellego sprzed dwóch dni, który na falach Radia Watykańskiego mówił: „Każdej nocy przeżywamy tu bombowe piekło, ale bomby nie przyniosą nam pokoju", a także „Śmieszą mnie ci, którzy mówią, że interwencji wojskowej w Libii przyświecają cele humanitarne".
Jednoczesnie „L'Osservatore Romano" skrytykował zamieszanie wokół koordynacji działań koalicji, a szczególnie konflikt na tym tle między Francją, która nie chce przekazać dowództwa NATO, a Włochami, które się tego domagają. Co więcej, watykański dziennik napiętnował Paryż za „pośpieszne i pozbawione koordynacji rozpoczęcie akcji militarnej przez Francję" i przestrzegał, że bombardowania mogą skłonić Ligę Arabską do wycofania swego poparcia. Przeciwnicy interwencji uznali, że Watykan się od niej odcina.
Z kolei przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch kardynał Angelo Bagnasco stwierdził: „Ewangelia uczy nas, że mamy obowiązek interweniować, by ratować ludzi w potrzebie". Na łamach dziennika episkopatu Włoch „Avvenire" Luigi Geninazzi twierdzi, że do Libii należy wysłać błękitne hełmy" ONZ.
Magister pisze, że w Watykanie i włoskim episkopacie, jeśli chodzi o konflikt w Libii, panuje sytuacja jak w wieży Babel – każdy mówi innym, choć bardzo oszczędnym językiem. Podkreśla, że również wobec tego, co dzieje się w Jemenie, Bahrajnie i Egipcie, Watykan zachowuje się biernie.