Nowe zasady zaproponował szef PE Jerzy Buzek. Udało mu się do tego przekonać najważniejszy kolegialny organ władzy w PE – Konferencję Przewodniczących, w skład której wchodzą szefowie wszystkich grup politycznych. Reforma w szczegółach będzie teraz opracowywana, ale już wiadomo, że nie ograniczy się do utrudnienia życia lobbystom. A tego początkowo chcieli eurodeputowani.
– Konferencja Przewodniczących jednogłośnie przyjęła sposób myślenia Jerzego Buzka i zgodziła się, aby nowy system był oparty na czterech zasadach przez niego zaproponowanych – powiedział „Rz" Robert Golański, rzecznik prasowy przewodniczącego PE. Po pierwsze każdy lobbysta, który chce wpływać na prawo Unii, będzie musiał się zarejestrować. Wykaże tam swoje przychody, obszary zainteresowania, klientów, na rzecz których działa. Obecnie taki rejestr jest dobrowolny.
Po drugie zostanie stworzony kodeks postępowania eurodeputowanych, który będzie określał zasady kontaktowania się z lobbystami, np. przyjmowania prezentów. Po trzecie będzie zmieniony regulamin PE, co ma uniemożliwiać występowanie konfliktu interesów, określać zasady deklarowania dodatkowych zarobków itp. I po czwarte ma zostać stworzona komisja etyki. Bo dziś nie ma żadnego organu, który oceniłby, czy deputowany postępuje zgodnie z regulaminem.
Propozycje Buzka to skutek publikacji brytyjskiego „Sunday Timesa". Stosując prowokację, dziennikarze „skorumpowali" czterech eurodeputowanych. Śledztwo w tej sprawie będą prowadziły prokuratury narodowe krajów pochodzenia posłów – słoweńska, austriacka i rumuńska. Ale Buzek wymógł też na Konferencji Przewodniczących zgodę na wpuszczenie do PE śledczych z biura antykorupcyjnego OLAF.
Zrobił to wbrew niektórym czołowym eurodeputowanym, którzy za wszelką cenę nie chcieli pozwolić na stworzenie precedensu umożliwiającego urzędnikom podległym Komisji Europejskiej na śledztwa w PE. Wobec wątpliwości traktatowych Buzek zaproponował, aby OLAF prowadził postępowanie administracyjne bez możliwości wchodzenia do biur eurodeputowanych.