Odsetek badanych uznających, że Polaków rozstrzelało NKWD, w tym samym czasie spadł z 35 do 34 procent, co mieści się w granicach błędu statystycznego. Oznacza to, że wiedza o Katyniu nie wróciła wprawdzie w Rosji do stanu sprzed 10 kwietnia 2010 r., ale zmiany świadomości zmierzają w tym kierunku.
W zeszłym roku Centrum Lewady przeprowadziło bowiem badania dotyczące Katynia dwukrotnie – w marcu i w kwietniu. Te drugie już po katastrofie prezydenckiego tupolewa i wyemitowaniu w głównym kanale państwowej telewizji „Katynia" Andrzeja Wajdy.
Badania te wykazały wówczas pozytywny przełom w świadomości Rosjan. W kwietniowym sondażu odsetek twierdzących, że mordowali Niemcy, spadł w porównaniu z marcem skokowo, z 28 do 18 procent. A odsetek uważających, że za zbrodnię na polskich oficerach odpowiedzialne są władze Związku Sowieckiego, wzrósł z 19 do 35 procent.
Zwiększająca się liczba Rosjan, którzy uważają, że zbrodnia katyńska była dziełem Trzeciej Rzeszy, jest o tyle zaskakująca, że w ostatnim czasie prezydent Dmitrij Miedwiediew dwukrotnie – m.in. podczas uroczystości w rocznicę katastrofy smoleńskiej – powiedział publicznie, że wiosną 1940 roku Polaków zabijali enkawudziści na rozkaz Moskwy i że wszelkie inne tezy należy odrzucić.
Rosyjska państwowa telewizja – podstawowe źródło informacji dla większości obywateli – nie ukazuje jednak kwestii katyńskiej jednoznacznie. Oczywiście pokazała w programach informacyjnych wypowiedź prezydenta. Ale dwa dni później do poświęconej stosunkom z Polską edycji popularnego programu publicystycznego „Suditie sami" zaproszono, oprócz Polaków (m.in. Andrzeja Wajdy i Krzysztofa Zanussiego) oraz zasłużonej w ujawnianiu prawdy o Katyniu profesor Natalii Lebiediewej, rosyjskich nacjonalistów. Między innymi filozofa Siergieja Kurginiana i Witalija Trietiakowa, dziekana Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Łomonosowa, którzy w czasie audycji agresywnie negowali sowieckie sprawstwo.