– Chcę tę szklankę wychylić za was – zwrócił się Wiktor Janukowycz do weteranów ze wsi Cyble w obwodzie kijowskim. Sięgając po naczynie, zauważył, że jest prawie puste. – Sasza, coś ty! Nalej tak, by nie było wstyd – zwrócił uwagę ochroniarzowi, który nalewał mu wódkę. Gdy ochroniarz dolał wódki do pełna, Janukowycz ponownie zwrócił się do weteranów: – Patrzcie.
Kobieta w podeszłym wieku stojąca obok prezydenta zapytała z niedowierzaniem: – Prawdziwa wódka? – A jakże – odpowiedział szef państwa, wychylając szklankę do dna. Toast Janukowycz wznosił w obecności kamer.
Sprawa obchodów 9 maja, do których szykowali się pouczani przez prezydenta weterani, staje się na Ukrainie coraz ważniejsza. Stacje telewizyjne emitują patriotyczne seriale i filmy o drugiej wojnie światowej, wyprodukowane w Rosji i ZSRR. Na ulicach ukraińskich miast wywieszane są czerwone flagi sowieckie, choć przepisy w tej sprawie jeszcze nie weszły w życie. Kijów wraca do tradycji przemarszu wojsk, także czołgów i artylerii. Zrezygnował z tego poprzednik Janukowycza Wiktor Juszczenko, zastępując parady spotkaniem z weteranami przy grochówce. W defiladach w Sewastopolu i Charkowie 9 maja wezmą udział także rosyjscy żołnierze.
Dlaczego obecne ukraińskie władze tak przejmują się Dniem Zwycięstwa ZSRR nad Trzecią Rzeszą?
– Chcą udowodnić, że mają wyższe cele, przy okazji maskując swoje porażki – mówi „Rz" kijowski politolog i historyk Ołeksandr Palij. – Wiele osób odczuwa jednak, że gloryfikacja tego dnia jest fałszywa. Za dużo mówi się o bohaterskich czynach, za mało o ofiarach. Przestaje to robić wrażenie nawet na prorosyjskich wyborcach Partii Regionów Janukowycza. Co się zaś tyczy jego toastu za weteranów, cóż innego może im zaproponować? – dodaje.