Rewolucja na Korsyce

Korsykański powinien być językiem urzędowym – uważają lokalni politycy

Publikacja: 01.08.2011 03:04

Rewolucja na Korsyce

Foto: Rzeczpospolita

Poseł Partii Socjalistycznej (PS) Pierre Ghionga zaproponował w czwartek w parlamencie regionalnym w Ajaccio, by korsykański otrzymał status języka oficjalnego na wyspie, równorzędnie z francuskim. Przy okazji przedstawił obszerny raport na temat języka swoich przodków, w wersji dwujęzycznej, francuskiej i korsykańskiej.

– Potrzebujemy prawdziwej rewolucji kulturowej! Wszystkie obrady na poziomie gmin i regionów powinny się odbywać w obu językach. Także dokumenty urzędowe powinny być dostępne w dwóch wersjach – przekonywał Ghionga swych kolegów. Po trzech dniach burzliwej debaty większość z nich poparła jego propozycję. Niedługo powstanie specjalna komisja parlamentarna, której zadaniem będzie opracowanie odpowiedniej ustawy do końca 2012 roku. Wszystkie instytucje na Korsyce mają też zostać zmuszone do  podpisania „Karty języka korsykańskiego" z 2007 roku, która zobowiązuje je do używania tego języka w komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej.

– To duży sukces, biorąc pod  uwagę, że domagaliśmy się tego od co najmniej 10 lat. To jedyna szansa na to, by nasz język przetrwał. Coraz mniej ludzi mówi po korsykańsku, a kilka godzin lekcji w szkole nie wystarczy, by pozostał on żywy. Kiedy język nie jest używany zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej, ginie. Zgodnie z klasyfikacją UNESCO korsykański ze względu na znikomą liczbę użytkowników jest dziś zagrożony wymarciem – mówi „Rz" radna korsykańskich nacjonalistów Corsica Libera (CL) Rosa Prosperi.

Według niej firmy korsykańskie nie mogą dziś wpisać do ogłoszenia, że szukają pracowników mówiących po korsykańsku. – To jest dla nas nie do  przyjęcia – dodaje.

Ochrona języka korsykańskiego to jeden z głównych postulatów ugrupowań nacjonalistycznych, które widzą w nim ważny krok na drodze do zwiększenia autonomii wyspy. Ich zdaniem dominacja francuskiego doprowadziła do tego, że dziś młodzi ludzie, by mieć szanse na rynku pracy, nie chcą się uczyć własnego języka i tracą w ten sposób tożsamość.

Wielu lingwistów, także korsykańskich, jednak kontestuje status odrębnego języka, który został przyznany korsykańskiemu w latach 60. Dla nich to zwyczajnie jeden z dialektów włoskich, mieszanina toskańskiego, sardyńskiego, sycylijskiego i umbryjskiego. Nie może więc być językiem urzędowym. Jest on też podzielony na różne dialekty, co utrudnia używanie go w dokumentach oficjalnych. Większość z 25 tys. urzędników na wyspie go zresztą nie zna i jest bardziej niż wątpliwe, że będą chcieli się go nauczyć. Większość z nich studiowała na „kontynencie" i czuje się bardziej Francuzami niż Korsykanami.

Nawet niektórzy partyjni koledzy Ghiongi są sceptyczni. – Kto będzie chciał czytać protokoły z debat jakiejś tam rady gminy po korsykańsku, jeśli nikt nie chce ich czytać po francusku? – pyta sekretarz federalny PS Vincent Carlotti. Według niego koszty takiego przedsięwzięcia są ogromne. – Trzeba zatrudnić tabun tłumaczy. W dobie kryzysu to idiotyzm – podkreśla polityk.

Nie jest to zresztą jedyną przeszkodą na drodze korsykańskiego do statusu języka urzędowego. Kolejną jest francuska konstytucja. Według artykułu 2 „francuski jest oficjalnym językiem republiki". Dlatego Francja podpisała w 1992 r. europejską Kartę języków regionalnych lub mniejszościowych Rady Europy, która nawołuje do  promowania tych języków w życiu publicznym, jednak nigdy jej nie ratyfikowała. Zamiast tego wprowadzono w 2008 roku do konstytucji zapis, że „języki regionalne są częścią spuścizny narodowej". I na więcej władze w Paryżu nie chcą się zgodzić. Pozwala to na używanie korsykańskiego w lokalnych mediach i nauczanie go w szkołach. Jest więc bardziej niż prawdopodobne, że francuska Izba Niższa odrzuci propozycję Ghiongi.

Poseł Partii Socjalistycznej (PS) Pierre Ghionga zaproponował w czwartek w parlamencie regionalnym w Ajaccio, by korsykański otrzymał status języka oficjalnego na wyspie, równorzędnie z francuskim. Przy okazji przedstawił obszerny raport na temat języka swoich przodków, w wersji dwujęzycznej, francuskiej i korsykańskiej.

– Potrzebujemy prawdziwej rewolucji kulturowej! Wszystkie obrady na poziomie gmin i regionów powinny się odbywać w obu językach. Także dokumenty urzędowe powinny być dostępne w dwóch wersjach – przekonywał Ghionga swych kolegów. Po trzech dniach burzliwej debaty większość z nich poparła jego propozycję. Niedługo powstanie specjalna komisja parlamentarna, której zadaniem będzie opracowanie odpowiedniej ustawy do końca 2012 roku. Wszystkie instytucje na Korsyce mają też zostać zmuszone do  podpisania „Karty języka korsykańskiego" z 2007 roku, która zobowiązuje je do używania tego języka w komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1161
Świat
Jędrzej Bielecki: Blackout w Hiszpanii - najprawdopodobniej zawiniło państwo
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157