Korespondencja z Waszyngtonu
– Wydarzenia w Trypolisie wywołały na Downing Street uczucie cichej satysfakcji, ale byłoby dobrze, gdybyśmy byli w tym punkcie trzy miesiące temu – powiedział anonimowy członek brytyjskiego rządu w rozmowie z „Financial Times”.
Misję w Libii, której militarny potencjał USA określały jako mizerny, NATO prowadzi od pięciu miesięcy. 19 marca – dwa dni po tym, jak członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ zdecydowali o wprowadzeniu strefy zakazu lotów nad Libią i podjęciu niezbędnych działań w celu ochrony cywilów – francuskie, brytyjskie i amerykańskie wojska rozpoczęły operację militarną „Świt Odysei”. Na instalacje przeciwlotnicze Muammara Kaddafiego spadło wówczas m.in. ponad 110 rakiet Tomahawk wystrzelonych przez Amerykanów i Brytyjczyków.
Oficjalnie NATO przejęło dowodzenie nad libijską misją pod koniec marca. W sumie podczas operacji pod kryptonimem „Zjednoczony Obrońca” piloci sojuszu wykonali około 20 tysięcy lotów, w tym 7,5 tysiąca bombardowań.
Jak podaje sojusz, zachodni żołnierze zrównali z ziemią między innymi: 1130 instalacji wojskowych, 555 czołgów i wozów opancerzonych, 610 innych pojazdów wojskowych, 285 wyrzutni rakiet i 275 centrów dowodzenia. Strącili dziesięć samolotów i zatopili dziesięć okrętów należących do sił zbrojnych Kaddafiego. Jak ogłosił rzecznik Pentagonu David Lapan, amerykańscy lotnicy wzięli udział w ponad 5 tysiącach misji. Resztę lotów wykonali Brytyjczycy i Francuzi.