Protestujący będą domagali się odwołania przyjętej wiosną tego roku dyskryminacyjnej ustawy o oświacie. "Naśladując bohaterską postawę polskich dzieci z Wrześni w 1901 roku, ogłaszamy strajk!" – napisano w oświadczeniu komitetów strajkowych szkół Wilna i Wileńszczyzny.
– Nie możemy godzić się na antydemokratyczne działania władz. Wyczerpaliśmy już wszelkie możliwości protestowania przeciwko dyskryminacyjnej ustawie. Zebraliśmy 60 tys. podpisów, przeprowadzaliśmy wiece, pikiety. Niestety, zostało to bez odzewu ze strony władz – powiedział "Rz" Albert Narwojsz z komitetu strajkowego w Kowalczukach w rejonie wileńskim.
Jak dotychczas powstało kilkadziesiąt komitetów strajkowych w Wilnie i podwileńskich rejonach. – To działanie oddolne. W protest zaangażowane jest całe polskie społeczeństwo na Litwie. Komitety tworzyła młodzież szkolna, rodzice, niedawni absolwenci szkół. Akcja rozpocznie się w piątek wiecem pod pałacem prezydenckim, a następnie w kilkudziesięciu szkołach zostanie ogłoszony strajk, który będzie polegał na tym, że uczniowie nie będą uczęszczać na lekcje – mówi Albert Narwojsz.
Protestujący mają nadzieję, że strajk nie potrwa zbyt długo i władze nawiążą dialog.
–Wierzymy, że władze podejmą się dialogu z polskim społeczeństwem, że nie zastosują represji przeciwko protestującym. Będzie to również sprawdzian dla polskiego społeczeństwa, na ile jesteśmy zdeterminowani bronić swoich praw – mówi przedstawiciel komitetu strajkowego.