Sprawę opisał dziennik "Haarec", który dotarł do tajnego raportu kontrwywiadu Szin Bet. Według niego radykalni osadnicy nie są już luźną, chuligańską grupą dokonującą "spontanicznych ataków" na palestyńskich sąsiadów.

Żydowscy ekstremiści mieli założyć zhierarchizowane, tajne organizacje terrorystyczne. Dysponują one nie tylko bronią, ale również specjalnymi wydziałami ds. zbierania informacji o potencjalnych celach. Sprawdzają między innymi, w jaki sposób najłatwiej się dostać do palestyńskich wiosek oraz jakie są z nich drogi ucieczki. Gromadzą dane na temat miejsc zamieszkania znienawidzonych aktywistów pokojowych.

O tym, że ich informacje są ścisłe, przekonała się wczoraj czołowa działaczka grupy Peace Now. Radykalni osadnicy zdewastowali klatkę schodową jej domu, na ścianach za pomocą sprejów umieścili wulgarne napisy i zagrozili jej śmiercią.

To już kolejny podobny akt wandalizmu w ostatnim czasie. Na Zachodnim Brzegu płoną palestyńskie samochody i meczety, ostatnio osadnicy niszczą również mienie izraelskiej armii.

W przeszłości radykałowie dokonywali jednak dużo poważniejszych ataków. W 1994 roku Baruch Goldstein zastrzelił w meczecie w Hebronie 29 Palestyńczyków. Należał on do skrajnej organizacji rabina Meira Kahane, która miała na swoim koncie wiele innych groźnych ataków.